W ostatnim czasie głośno mówi się o rozpadzie drużyny Tytana Częstochowa…..
Słyszałem wiele głosów, kto jest temu winien, a kto nie, kto lepiej się zna na tym co dzieje się w klubie itp. Ja osobiście nigdy nie byłem na meczu tej drużyny, szczerze mówiąc wole zdecydowanie piłkę nożna od koszykówki, a pisze ten artykuł bo sytuacja Tytana z czymś mi się kojarzy.
Pamiętam dobrze kiedy Raków grał w I lidze, potem jego spadek do II ligi, nieudaną próbę powrotu do ekstraklasy i kolejna degradacje tym razem do III ligi. A tam to już prawdziwy horror, rozpad drużyny ( pierwsza drużyna odchodzi, w jej miejsce wchodzą juniorzy ). Co ma duże odbicie na murawie, praktycznie każdy mecz to większy pogrom ( nawet po 10-0 ), coraz głośniej mówi się o likwidacji drużyny, do klubu wchodzi komornik, liczone są długi. Zespół Rakowa staje się pośmiewiskiem wielu okolicznych drużyn ( których w niedługim okresie spotyka podobna historia ) i nikt nie widzi perspektyw na jutro…. prawie nikt bo zostali jeszcze kibice w „czerwono-niebieskich” szalikach i naprawdę garstka ludzi związanych przez wiele lat z prowadzeniem klubu, oni nie stracili wiary, że da się jeszcze coś ratować.
Pamiętam dobrze jedno z zebrań działaczy Rakowa, na którym mówiono o likwidacji, o zmianie nazwy, pojawił się motyw zadłużenia ( ktoś wspomniał o transferach Magiery, Skrzypka i jeszcze paru piłkarzy, z których sprzedaży do tej pory nie można doliczyć się pieniędzy ). W końcu stało się Raków spadł do IV ligi, przez wielu kibiców nazywanej „piłkarską otchłaniom”, ale i to nie podłamało tej garstki ludzi więżących, że to nie koniec. Zaczęto organizować akcje: zbiórek pieniędzy, porządkowania stadionu itp. W między czasie znaleźli się ludzie, którzy chcą pomóc w odbudowie tego co przesz „genialne” zarządzanie ich poprzedników zostało zrujnowane.
Mówi się o modzie na Raków, ona nie przyszła z nastaniem wiosny, czy jesieni, na to trzeba było solidnie pracować. W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że przez długi okres gra piłkarzy, praca trenerów i działaczy była o charakterze społecznym, nie dostawali za to żadnych pieniędzy, a nie jednokrotnie musieli i dokładać. W obecnym czasie myślę że sytuacja klubu jest w miarę stabilna. Ale tak jak wspominałem to nie przyszło samo, na to trzeba pracować. Drużyna Rakowa jedyne wsparcie miała w kibicach, którzy byli z nią „na dobre i na złe” , nie da się ukryć, ten czynnik pomógł przetrwać w ciężkich chwilach i mniemy nadzieje, że pomoże w odbudowie Rakowa.
W tej krótkiej wypowiedzi, chciałem trochę przybliżyć historie „upadku” pierwszoligowca, zresztą jak można mówić o upadku, kiedy na stadion przychodzi po kilka tysięcy kibiców, kiedy jest atmosfera, wiara, to i sukces musi nadejść. Ale jak mówię na to trzeba pracować, biadolenie nic nie przyniesie.
Swoją droga tak się zastanawiam, czy w mieście pieniądze są tylko na żużel i siatkówkę ? Kiedyś przeglądałem plan budżetu miasta, zatrzymałem się na sporcie i widziałem lekka dysproporcje wydatków. Remont stadionu Włókniarza liczony w setkach tysięcy złotych, fajnie to wygląda na tle braków ciepłej wody w budynku klubowym KS Raków Częstochowa, gdzie po meczu zawodnicy nie mogą wziąć prysznicu…