Puchar dla Tytana AZS-u

Sześć setów i prawie trzy godziny było potrzebne, aby wyłonić zwycięzcę pierwszego polskiego pojedynku w finale Challenge Cup. Ostatecznie z dwumeczu, po wygranym 18:16 złotym secie, zwycięsko wyszedł zespół częstochowskiego AZS-u.

Fotorelacja autorstwa Waldemara Deski

Rewanżowe spotkanie finału Challenge Cup rozpoczęło się po myśli akademików z Częstochowy, którzy po dwóch partiach prowadzili już 2:0. Świetnie w dwóch pierwszych partiach funkcjonował częstochowski blok dając w nich zwycięstwa do 14 i 22.

Trener Panas nie mając już nic do stracenia, od początku trzeciej odsłony meczu desygnował do gry Grzegorza Szymańskiego, który w końcówce drugiej partii zmienił Pawła Mikołajczaka. Gospodarze, będący na fali po wygraniu dwóch pierwszych setów, za sprawą ataku Krzysztofa Gierczyńskiego objęli dwupunktowe prowadzenie (4:2). Zawodnicy Politechniki szybko jednak doprowadzili do remisu, a po błędach częstochowian wyszli na prowadzenie 5:7. Na taki obrót sprawy zareagował Marek Kardoš, prosząc o przerwę na żądanie. Jednak Inżynierowie po kilku udanych akcjach „złapali przysłowiowy wiatr w żagle” i kontrolowali grę, utrzymując, a nawet powiększając prowadzenie (10:14).

Trener gospodarzy próbując ratować wynik desygnował do gry powracającego po kontuzji Bartosza Janeczka. Częstochowianie nie potrafili jednak sforsować szczelnego bloku rywali, tracąc kolejne „oczka” . Sytuacja na boisku uległa zmianie, gdy w drużynie miejscowych pojawił się Miłosz Hebda (14:20). Skuteczne ataki i zagrywka młodego przyjmującego pozwoliły częstochowianom odrobić część strat (20:22). Jednak warszawiacy prowadzenie w tej partii utrzymali do końca. Można „gdybać” czy pojawienie się Miłosza Hebdy w tej partii nie było zbyt późne.

Początkowy fragment czwartej odsłony meczu to walka punkt za punkt. Potem jednak na parkiecie rządził już tylko Grzegorz Szymański i Patrick Steuerwald. Pierwszy z nich świecie radził sobie na zagrywce, drugi w bloku. Ostatecznie Politechnika wygrywa tę partię do 23 i doprowadza do remisu w meczu.

Początek piątej partii to zacięta walka o każdą piłkę (2:2). Pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wysunęli się goście, za sprawą punktowej zagrywki Ardo Kreeka. Po zmianie stron podopieczni Radosława Panasa jeszcze powiększyli przewagę po ataku Grzegorza Szymańskiego (5:8) której nie oddali do końca tie-breaka.

Tym samym o zwycięstwie w Pucharze Challenge musiał zadecydować tzw„złoty set” na który organizatorzy CEV nie byli przygotowani.

W nim Warszawianie prowadzili już w tym secie 0:6 i gdy fani biało-zielonych pogodzili się z porażką, siatkarze Politechniki zaczęli popełniać poważne błędy, dzięki którym zrobiło się już 5:8 i wróciła wiara w gospodarzy. Przy stanie 7:11 w warszawskim zespole kontuzji doznał libero Damian Wojtaszek. Zastąpił go Maciej Krzywiecki. Ta sytuacja okazała się przełomowa dla losów pojedynku. Podopieczni Radosława Panasa zaczęli trwonić przewagę. Gdy w ataku pomylił się Grzegorz Szymański, na tablicy wynikowej widniał remis (13:13). Końcówkę seta mogli oglądać tylko kibice o mocnych nerwach. Zarówno jedna, jak i druga drużyna miała po swojej stronie „meczbola”. Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili częstochowianie. Po zablokowaniu Grzegorza Szymańskiego wygrali „złotego seta” 18:16 i tym samym odnieśli pierwszy historyczny sukces.

Tytan AZS Częstochowa – AZS Politechnika Warszawska 2:3 (25:14, 25:22, 25:22, 23:25, 11:15)
złoty set – 18:16 dla AZS-u

Tytan AZS Częstochowa: Drzyzga, Murek, Wiśniewski, Kamiński, Gierczyński, Sobala, Stańczak (libero) oraz Janeczek, Oczko, Hebda

AZS Politechnika Warszawska: Steuerwald, Żaliński, Kreek, Mikołajczak, Wierzbowski, Nowak, Wojtaszek (libero) oraz Szymański, Gorzkiewicz,Krzywiecki (libero)

MVP spotkania został Dawid Murek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *