Zmarł Henryk Turek

Do naszej redakcji dotarły bardzo smutne wieści o śmierci wieloletniego zawodnika i szkoleniowca Rakowa Częstochowa – Henryka Turka. Redakcja Częstochowskiego Portalu Sportowego składa kondolencje rodzinie zmarłego.

Były piłkarz i trener Rakowa Henryk Turek wypadł dziś (23 maja) z balkonu swojego mieszkania na IV piętrze przy ul. Zamenhofa w Częstochowie i poniósł śmierć na miejscu. Miał 63 lata. W czerwono-niebieskich barwach rozegrał 217 spotkań, strzelając dla hutniczego klubu 49 goli.

Henryk Turek do Rakowa przyszedł z klubu Barbara Częstochowa. Debiutował w czerwono-niebieskich barwach 13 sierpnia 1972 roku meczem na Resovii Rzeszów. W debiutanckim sezonie popularny „Johan” zdobył trzy gole ligowe, dokładając do tego cztery trafienia w Pucharze Polski. Przypomnijmy, że w sezonie 72/73 trzecioligowy Raków doszedł w tych rozgrywkach aż do 1/8 finału, gdzie dopiero w rzutach karnych uległ pierwszoligowej Wiśle Kraków.

Po raz ostatni barwy Rakowa reprezentował 6 czerwca 1982 roku podczas meczu ze Stalą Stalowa Wola. Podobnie jak w debiucie, tak i na pożegnanie, drużyna z Heńkiem Turkiem w składzie zremisowała 0-0.

Powrót „Johana” na ławkę rezerwowych Rakowa nastąpił już w formie trenera. W sezonie 1985/86 Turek był asystentem Gottharda Kokotta. Rola drugiego trenera była niejako do niego przypisana. Funkcję tą pełnił nieprzerwanie aż do końca sezonu 1991/92, u boku – kolejno – Zbigniewa Dobosza, Janusza Poniedziałka, Jana Basińskiego i Władysława Szaryńskiego.

Ławka Rakowa była już niejako przeznaczeniem Henryka Turka. W następnych latach następowały tylko krótkie przerwy czasowe, gdy „Johana” nie było w sztabie trenerskim czerwono-niebieskich. Jako drugi trener pracował również w okresie pierwszoligowego pobytu Rakowa, zarówno u Dobosza, Kokotta, ale też u Basińskiego i Adama Zalewskiego.

Również po spadku do drugiej ligi z jego pomocy korzystali Andrzej Samodurow i Mirosław Sieja. W III lidze najpierw był asystentem Zalewskiego, by w momencie w którym widmo bankructwa zajrzało Rakowowi poważnie w oczy, pozostać na tonącym okręcie jako pierwszy trener. A to były czasy, gdy grano jedynie juniorami, a pieniędzy nie było na nic. Pozostali wtedy tylko ci, którzy Raków mieli naprawdę w sercu.

Na ławce czuł się jednak najlepiej w roli tego drugiego. Od czwartej ligi znów był „tylko” asystentem, aż do mało eleganckiego pożegnania, gdy pierwszym trenerem został Leszek Ojrzyński, a klubem rządził i dzielił Waldemar Borkowski.

źródło: www.rbfzine.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *