Przedostatnia runda Kia Lotos Race okazała się bardzo udana dla zawodnika BM Racing Team – Bartłomieja Mireckiego. Już kwalifikacje pokazały, iż zawodnik z Częstochowy znajduje się w bardzo wysokiej formie. Mirecki wywalczył pierwsze w tym sezonie pole position i tym samym do niedzielnego wyścigu w Poznaniu ruszał z pierwszego pola.
Obok lidera KLR ustawił się Michał Dobrowolski, a w drugiej linii znaleźli się kolejni groźni rywale częstochowianina: Filip Tokar i drugi w generalce Zbigniew Łacisz.
Po starcie pierwszego biegu Mirecki utrzymał prowadzenie, a za jego plecami znalazł się wspomniany Łacisz. Walka pomiędzy tymi zawodnikami trwała do ostatniego okrążenia na którym to Łacisz wyprzedził Mireckiego – rewanżując się częstochowianinowi za taki sam manewr z poprzedniej rundy w Poznaniu. Drugi wyścig to ponownie walka tych dwóch zawodników – tym razem o najniższy stopień podium. Górą był Mirecki – startujący z 9 pola. Dzięki temu zawodnik BM Racing Team utrzymał prowadzanie w klasyfikacji generalnej i przed finałową rundą, która odbędzie się na torze w Brnie w dniach 21-23 września, posiada dwa punkty przewagi nad Łaciszem.
Dodajmy, iż w Poznaniu Mirecki zaliczył piąte i szóste w tym sezonie miejsce na podium w KLR.
Bartłomiej Mirecki: – Rywalizacja w Poznaniu była ciekawa i z pewnością mogła się podobać kibicom. Po treningach, które nie przebiegały po mojej myśli, nie liczyłem zbytnio na podium w tej rundzie. Kwalifikacje wypadły już dużo lepiej, auto spisywało się bez zarzutu i mogłem powalczyć o wysokie miejsce w tych zawodach. Zarówno w pierwszym jak i drugim wyścigu walczyłem ze Zbigniewem Łaciszem. W biegu numer jeden wszystko rozegrało się na ostatnim okrążeniu i wtedy między mną, a moim rywalem rozgorzała walka na całego. Nie udało mi się utrzymać prowadzenia ale zaliczyłem piąte podium w tym sezonie. W drugim biegu po starcie spadłem z 9 na 11 miejsce, ale na „kukurydzy” już byłem piąty. W szczególności ten wyścig mógł się podobać, bo do zakrętów składaliśmy się czasami w piąć aut. Awansowałem ostatecznie na trzecie miejsce, które utrzymałem do końca. Teraz z niecierpliwością oczekuję wyścigu w Brnie, gdzie wszystko się rozstrzygnie. Mam nadzieję, że walka o ostateczny triumf będzie przebiegała fair play i wygra po prostu szybszy zawodnik. Za Zbigniewem Łaciszem przemawia oczywiście lepsza znajomość tego toru, ale na pewno się nie poddam i powalczę o ostateczny triumf. Dziękuję wszystkim moim sponsorom, partnerom, kibicom i już teraz zapraszam na ostatnie zawody do Brna.
źródło: inf. prasowa
Foto: KLR