Według wielu siatkarze AZS-u Częstochowa dokonali w niedzielne popołudnie cudu w Bełchatowie. Akademicy pokonali Skrę 1:3 (25:12, 21:25, 23:25, 23:25) i przerwali zwycięski przemarsz bełchatowian przez rozgrywki Polskiej Ligi Siatkówki.
Fotorelacja z meczu autorstwa Łukasza Kardynała >>TUTAJ<<
Kluczem do zwycięstwa AZS-u w Bełchatowie okazała się zagrywka. W pierwszej partii, kiedy to Akademicy nie mogli wcelować w boisko gra naszym siatkarzom układała się tragicznie. Bełchatowianie mocnym serwisem odrzucili siatkarzy z Częstochowy od siatki i z piłką robili praktycznie wszystko, na co mieli ochotę.
Spotkanie AZS rozpoczął w składzie: Woicki, Jurkiewicz, Gierczyński, Billings, Kocik, Eatherton oraz Gacek. Początek spotkania w żadnym wypadku nie zapowiadał zwycięstwa częstochowian. Akademicy grali bardzo słabo w przyjęciu, natomiast Skrze wychodziło wszystko. Po siatkarzach z Częstochowy widać było, że nie mają pomysłu na zatrzymanie „bełchatowskiej maszyny”. Ostatecznie po jednostronnej grze Skra wygrała seta do 12.
Druga partia rozpoczęła się od wyrównanej gry po obu stronach siatki. W zespole AZS-u na boisku pojawili się Kuba Oczko oraz David McKienzie. Gra toczyła się w okolicach remisu, jednak dużo własnym błędów w ekipie częstochowian zadecydowało o tym, że Skra wyszła na trzypunktowe prowadzenie (8:5). Miejscowi prowadzili do stanu 19:18, jednak Akademicy z każdą piłką grali coraz lepiej. Na zagrywkę wszedł Adrian Patucha i to okazało się kluczem do sukcesu. Końcówka zdecydowanie należała do siatkarzy AZS-u, którzy wygrali do 21.
Trzecia odsłona meczu miała bardzo podobny przebieg do poprzedniej. Oba zespoły grały bardzo dobrze, jednak to częstochowianom mniej sprzyjało szczęście. Na pierwszą przerwę techniczną bełchatowianie schodzili prowadząc 8:6, a na drugą 16:14. Częstochowianie złapali jednak wiatr w żagle i szybko odrobili dwa punkty straty, by całego seta wygrać do 22. Po zakończeniu tej partii mówiono już o wielkiej sensacji, bowiem Skra straciła w PLS pierwsze punkty w tym sezonie.
Ostatni set niedzielnego pojedynku rozpoczął się od trzypunktowego prowadzenia Akademików. Dwa razy pod rząd na częstochowskim bloku zatrzymał się Mariusz Wlazły, a to na pewno dodało tylko AZS-owi skrzydeł. Emocje w tym secie były ogromne, bowiem oba zespoły gdy tylko osiągnęły przewagę, błyskawicznie ją traciły. Taka wymiana ciosów toczyła się przez całą partię. Kibice z Bełchatowa liczyli, że Skra podniesie się po kolejnych atakach AZS-u, jednak przy piłce meczowej Michał Winiarski zaserwował w aut i niemożliwe stało się faktem.
Siatkarze z Częstochowy udowodnili podczas niedzielnego pojedynku, że warto jest grać od początku do końca. Mimo początkowych niepowodzeń, naszym siatkarzom nie zabrakło ambicji do walki z Mistrzami Polski. W drużynie częstochowskiej na specjalne wyróżnienie zasługuje Kuba Oczko, który swoją postawą na boisku odmienił losy spotkania. Przez całe spotkanie bardzo dobrze spisywali się także Krzysztof Gierczyński oraz Piotr Gacek. Słabsze momenty miewali Billings (w ataku) oraz McKienzie (przyjęcie). Klasą dla siebie był Eatherton, który doskonale spisywał się na środku siatki.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Jakub Oczko.
Skra Bełchatów – AZS Częstochowa 1:3 (25:12, 21:25, 23:25, 23:25)