Wszyscy obecni dziś na meczu Tytana ze Spójnią Stargard Szczeciński byli świadkami naprawdę dobrego widowiska. Częstochowianie pokonali przyjezdnych 99:76 i tym samym zrehabilitowali się za porażkę w Tarnobrzegu. Wspaniały występ zanotował Tomasz Milewski.
Zdjęcia z meczu autorstwa Pawła Mielczarka do obejrzenia w galerii lub >>TUTAJ<<
Nic nie wskazywało na to, że końcowy wynik będzie taki wysoki. Tytani przystąpili do tego spotkania mocno osłabieni. W dalszym ciągu nie mogą grać Michał Saran oraz Piotr Trepka. Bolesne skutki poprzedniego meczu odczuwają Janusz Sośniak oraz Wojciech Kukuczka, który grał na zastrzykach przeciwbólowych niespełna 18 minut.
Początek meczu nie był udany dla podopiecznych Arkadiusza Urbańczyka. Goście po pierwszych minutach, kiedy walka toczyła się punkt za punkt, zdobyli siedem punktów z rzędu i prowadzili 4:9. Przyjezdni dużo rzucali „trójek”. Szczególnie w tym elemencie imponował Hubert Mazur. Tytani grali skutecznie w ataku, jednak zawodziła defensywa. W konsekwencji tego I kwarta zakończyła się wynikiem 19:25 dla Spójni.
Obraz gry w II części meczu nie zmienił się. Mimo zmian Częstochowianie nie mogli odrobić strat i znaleźć sposobu na gości rzucających z obwodu. Po połowie II kwarty nastąpił najsłabszy okres gry Tytanów. Dzięki trójkom Piotra Nizioła i Kamila Piechuckiego goście uciekli rywalom na trzynaście punktów. Wynik 29:42 w pełni odzwierciedlał to, co działo się na parkiecie. Wprawdzie Częstochowianie końcówkę kwarty zagrali już lepiej, mimo to, nie zdołali odrobić strat. Wynik po pierwszej połowie 36:44 był sprawiedliwy.
W II połowie meczu widzieliśmy dwa zupełnie inne zespoły. To podopieczni trenera Urbańczyka przejęli inicjatywę i zabrali się do odrabiania strat. Po czterech punktach Tomasza Milewskiego oraz dwóch Janusza Sośniaka i Miłosza Krajewskiego, który zastąpił Wojciecha Kukuczkę, Tytani wyrównali. W następnym okresie gry Częstochowianie wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali do końca meczu. Bardzo dobrze spisywał się „Pająk”. W głównej mierze to jego postawa w obronie i ataku przyczyniła się do objęcia prowadzenia. Goście natomiast jakby podupadli na siłach i nic im nie wychodziło. Jedynie Hubert Mazur starał się dotrzymywać kroku przeciwnikom, co jednak nie wystarczyło. Doskonałą partię rozgrywał również Marcin Ecka. Kibice byli zachwyceni jego aley-oop’em i efektownym wsadem Tomasza Milewskiego. Zawodnicy Spójni stracili wiarę w zwycięstwo i nie grali już z takim zaangażowaniem jak na początku spotkania. Sporadycznie dorabiali się punktów, czego efektem było zwycięstwo Tytana w III kwarcie 35:13 (!!) a w całym meczu prowadzenie 71:57.
W IV części spotkania obraz nie zmienił się. Częstochowscy koszykarze kontynuowali dobrą grę. W obronie dobrze spisywał się Marcin Ecka i Tomasz Milewski. Ci dwaj również nie zawodzili w ataku. „Pająk” wykazał się stu procentową skutecznością w rzutach za trzy punkty. Marcin Ecka natomiast po przechwytach w obronie dwa razy skontrował rywali zdobywając punkty efektownymi wsadami. Wynik 87:67 pozwalał trenerowi Urbańczykowi stopniowo wprowadzać do gry swoich rezerwowych. Na parkiet przed końcem weszli Paweł Balik, Rafał Szulc, Michał Jankowski oraz Alan Urbaniak. Ci dwaj ostatni, mimo krótkiego czasu gry, dali się we znaki rywalom.
Cały mecz Tytanom pomagał Klub Kibica, którego członkowie po raz pierwszy zaprezentowali się w koszulkach swoich ulubieńców.
Tytan:
J. Sośniak 11 (1×3), Marcin Ecka 24, Tomasz Nogalski 9 (1×3), Michał Jankowski 3 (1×3), Miłosz Krajewski 6, TOMASZ MILEWSKI 44 (3×3), Wojciech Kukuczka 2.
Spójnia:
Piotr Nizioł 6, Kamil Piechucki 10, Łukasz Pacocha 9, Paweł Leończyk 10, Łukasz Chelis 15, Hubert Mazur 26.
To był piękny mecz. Do dziś często go wspominam.