KS Myszków – Ostoja Żelisławice 2:2

Po raz pierwszy w tym roku piłkarze MKS-u zagrali sparing na naturalnej murawie. Mecz z Ostoją Żelislawice odbył się na bocznym boisku przy Pułaskiego. Spotkanie zakończyło się remisem i pokazało, że mimo lepszej gry i większej ilości sytuacji, dwa błędy mogą w lidze kosztować stratę punktów.

Dzięki nieco lepszej wiosennej pogodzie, jaka towarzyszyła nam przez ostatnie dni zapadła decyzja, iż spotkanie z Ostoją odbędzie się na bocznym boisku w Myszkowie. Dzięki staraniom przyjaciół MKS-u udało się doprowadzić murawę do stanu używalności.

W sobotnim starciu trener Dziółka nie mógł skorzystać z Grima, Szczepaniaka, Lamcha, Rucińskiego czy Wilka. Dlatego też pozostali piłkarze i obecni na meczu juniorzy z drużyny trenera Sławomira Lamcha dostali szansę by na boisku spędzić większą ilość czasu. Od początku to MKS nadawal to grze i wydawało się bramki są tylko kwestią czasu. Rzeczywiście tak było, jednak pierwsze trafienie zaliczyli goście.

Defensorzy MKS-u zagapili się przy bodaj jedynym w tej części gry rzucie wolnym dla gości. Piłka poszybowała w pole karne i nie znalazł się nikt, kto w jak najprostszy sposób wyekspediował by ją poza szesnastkę. Skorzystał z tego faktu jeden z piłkarzy Ostoi, który zaskoczył Gęsikowskiego. Tuż przed przerwą wyrównanie dał Błażej Gradek.

Pomocnik MKS-u, który wrócił do gry po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją powoli wraca do pełni sił. W sobotnim spotkaniu jeszcze raz pokazał jak może być groźny. To właśnie on dał MKS-owi prowadzenie. Korzystnego wynik nie udało się jednak utrzymać do końca spotkania. Wszystkiemu winne kolejne zamieszanie w polu karnym po stałym fragmencie gry. Tym razem po rzucie rożnym niepilnowany zawodnik Ostoi celnym strzałem doprowadził do wyrównania.

MKS przeważał do ostatniego gwizdka sędziego i miał sporo okazji by ponownie wyjść na prowadzenie. Jednak zabrakło skuteczności. Wynik spotkania pokazał scenariusz jaki pewnie często będzie przerabiany przez MKS w rundzie rewanżowej. Pomimo sporej przewagi z gry, mecz zakończył się bez rozstrzygnięcia. Sparing pokazał, że na nierównej nawierzchni siły się wyrównują i braki techniczne można zakamuflować ambicją i dobrą organizacja gry obronnej. Tego możemy spodziewać się w meczach wyjazdowych, których myszkowianie będą mieli w rundzie rewanżowej aż dziewięć.

Cały mecz rozegrał w szeregach MKS-u Marcin Bryła, pamiętający jeszcze czasy drugiej ligi i KS Myszków, dla którego strzelał bramki na zapleczu ekstraklasy. Może on być ciekawą opcją w ataku. Mimo długiej przerwy w grze, potrafi wziąć na siebie ciężar gry i przytrzymać piłkę znajdując się tyłem do bramki, czego bardzo w ostatnich czasach MKS-owi brakowało.

KS Myszków – Ostoja Żelisławice 2:2 (1:1)

MKS: Gęsikowski, Piątkowski, Filipowicz, Pysno, Wrona, Kwarciak, Podeszwa, Napora, Gradek, Bryła, Sroślak zagrali także: Wieczorek, Greń, Kubarski – trener Jakub Dziółka.

źródło: myszkow.twojemiasto.info

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *