Po siedmiu meczach bez zwycięstwa nasi koszykarze dziś znów zasmakowali zwycięstwa. Mimo, że w pierwszej połowie grali zrywami to jednak po przerwie zdominowali grę i wygrali 88:73. Żeby utrzymać się w lidze wystarczy wygrać w środę w Poznaniu.
Pyra przystąpiła do meczu osłabiona brakiem Piotra Janowicza, a TYTAN nie mógł dziś skorzystać z usług Miłosza Krajewskiego i Michała Jankowskiego. Trener Urbańczyk w pierwszej piątce do gry wyznaczył Milewskiego, Kukuczkę, Sarana, Nogalskiego i Eckę i okazało się to dobrym wyborem. Wprawdzie pierwsze punkty zdobył Piotr Gacek, ale od tego momentu goście byli tylko statystami na parkiecie. W ataku brylowali 'Sari’ i 'Kuka’, a ten pierwszy świetnie spisywał się także w obronie. To doprowadziło do niesamowitej serii, która zaowocowała wynikiem 15:2 po 4 minutach gry. Trener Cichocki mimo wszystko nie reagował i czekał na polepszenie sytuacji. Doczekał się bardzo prędko bowiem dokładnie w połowie kwarty role się odwróciły. Trener miejscowych próbował interweniować, ale zdało się to na niewiele. W TYTANie pojawili się na parkiecie Trepka i Sośniak, ale przewaga nad rywalami wciąż malała. 7 punktów z osobistych w tej kwarcie zdobył Paweł Surówka, który dziś znów świetnie obsługiwął kolegów podaniami. Swoje punkty dołożył także Adam Baganc i gospodarze byli coraz bardziej nerwowi. Wojtek Kukuczka bardzo ostro skrytykował brak decyzji o faulu na nim i tym samym otrzymał przewinienie techniczne. Do tego wszystkiego doszła jeszcze 'trójka’ Dąbrowskiego i mecz się wyrównał. Do końca kwarty goście przeważali na parkiecie i po 10 minutach prowadzili 20:21.
Początek następnej części gry wydawał się 'powtórką z rozrywki’. Rywale zdobyli trochę punktów na początku, ale zaraz potem dzięki wybornej postawie duetu Nogalski-Ecka TYTAN uciekał Pyrze. Wtedy jednak problemy pod koszem zaczął sprawiać naszym kapitan rywali Karol Nowicki, który często stawał na linii osobistych i zmniejszał stratę. Dobrze rozgrywający Trepka po trzech faulach w I kwarcie zagrał mniej agresywnie, ale wcale nie słabiej. Ulubieniec publiczności dobrze podawał kolegom, ale także sam zdobywał punkty. Nasi jednak nie stronili od fauli. Po kolejnych faulach bliski wyeliminowania z gry był Michał Saran, a kapitan zespołu Janusz Sośniak złapał w tej kwarcie 3 przewinienia. 'Sos’ jednak pokazał się w tej części gry z dobrej strony w ataku i również dołożył kilka cennych punktów. W tej sytuacji lekko osamotniony Nowicki (zdobył połowe punktów drużyny w tej kwarcie) był w stanie wypracować tylko chwilowe prowadzenie swojego zespołu, ale na przerwę to TYTAN schodził w lepszym humorze prowadząc 48:45.
Po przerwie w ekipie rywali najlepiej spisywali się Smorawiński i Baganc, ale to było za mało. Po przerwie przygasł nieco Surówka i to odbiło się na dyspozcyji zespołu. TYTAN także jednak nie brylował, a raziły wręcz kolejne straty Kukuczki. 'Kuka’ miał już przygotowaną zmianę w postaci Sośniaka, ale uratował się rzutem za trzy i pozostał w grze. W związku z takim rozwojem gry na tablicy utrzymywało się minimalne prowadzenie gospodarzy. Wreszcie jednak w walce o zbiórki zobaczyliśmy 'Pająka’ w formie. Po bladej połowie lider gospodarzy zaprezentował się z dobrej strony dominując na desce i zdobywając kilka punktów. W tej najsłabszej kwarcie meczu to jednak inny z Tomków zasłużył na największe brawa. 'Nogal’ wcięlił się w rolę bezwględnego egzekutora i sam zdobył prawie tyle samo punktów co cała drużyna rywali. Od stanu 55:53 w 2 minuty TYTANi zdobyli 10 punktów nie dając żadnego przyjezdnym. Dobry efekt dawało równorzędne trzymanie na parkiecie Ecki i Trepki, którzy świetnie rozdzielali między siebie ciężar gry. Już do końca kwarty miejscowi utrzymywali przewagę w okolicach 10 punktów i przed ostatnią częścią gry prowadzili 67:57.
Pyra żeby wygrać potrzebowałą przebudzenia, ale żadnego zrywu podopiecznych Tomasza Cichockiego się nie doczekaliśmy. Na parkiecie pojawił się nawet Bartłomiej Tomaszewski, dla którego był to pierwszy występ od 28 stycznia, ale środkowy gości zdobył tylko 2 punkty i po niecałych 5 minutach wrócił na ławkę. Żaden z przyjezdnych zawodników nie wziął na siebie ciężaru gry i TYTAN mógł spokojnie grać utrzymując przewagę. Nasi zawodnicy zafundowali nam jednak jedną godną uwagi akcję. Po długim podaniu Milewski znalazł się sam na sam z koszem, ale odegrał w tej sytuacji jeszcze tyłem do nadbiegającego Nogalskiego, który wykończył akcję wsadem. Od 4 minuty tej kwarty gospodarze zwiększali mozolnie przewagę i trener Urbańczyk zaczął dawać szansę najmłodszym w zespole. Najpierw na parkiecie za Eckę pojawił się Alan Urbaniak, którego należy pochwalić za dzisiejszy występ. Alan wprawdzie zapisał się statystykom tylko 2 punktami, ale trzeba zauważyć, że dobrze rozgrywał, a gdyby Paweł Balik trafił po świetnym podaniu spod kosza miałby jeszcze asystę. Właśnie 'Balu’ to drugi z zawodników, którzy weszli na parkiet przy pewnej już wygranej. Później kolejno na parkiecie pojawiali się Łyczba i Szulc. Ten pierwszy został sfaulowany i wykorzystując oba osobiste zdobył pierwsze punkty w 1.lidze. Trener rywali również wystawił dublerów i jeden z nich, Jacek Filipiak rzutem w ostatniej sekundzie ustalił wynik meczu na 88:73.
TYTAN Częstochowa – Pyra Poznań 88:73 (20:21; 28:24; 19:12; 21:16)
TYTAN:
Nogalski 24(3×3), Kukuczka 14(1), Ecka 13(1), Saran 11, Milewski 7 – Trepka 9(1), Sośniak 6, Urbaniak 2, Łyczba 2, Balik i Szulc po 0.
Pyra:
Nowicki 15, Surówka 14(1), Baganc 10, Gacek 4, Grabiński 2 – Dąbrowski 12(3), Smorawiński 7(1), Filipiak 3(1), Semmler 2, Maćkowiak 2 i Tomaszewski 2.
Pozytywnie:
Tomasz Nogalski 24 punkty, 77% za 2 i 60% za 3. Z takim 'Nogalem’ TYTAN odnosił te najważniejsze zwycięstwa w tym roku. Dziś był znó aktywny rzutowo i pogrążał rywali gdy tylko była ku temu okazja.
Tomasz Milewski, dla którego ten tydzień był bardzo obfity w wydarzenia. Problemy zdrowotne, które wyeliminowały 'Pająka’ z treningów i deszcz nagród uznających jego świetny sezon to jednak tylko tło dla najważniejszego wydarzenia, czyli narodzin drugiej córeczki. Środkowy dość niepewnie wyglądał do przerwy (1 pkt i 2 zb), ale w dalszej części meczu pokazał się z jak najlepszej strony. Przede wszystkim jednak Tomkowi gratulujemy powiększenia rodziny i życzymy państwu Milewskim wiele, wiele radości i szczęścia.
Kibice. Chociaż powoli staje się to stały element spotkań w Polonii dziś za dobrą postawę wyróżniamy Klub Kibica.
Negatywnie:
Sędziowie… z ostatniego spotkania z Legionem. Dziś moim oczom ukazał się filmik, który prezentuje słynną już końcówke wyjazdowego pojedynku. Panowie! Brawo za wyobraźnie i talent do gwizdania tego czego chyba nie zawizdał nikt wcześniej. Wkrótce postaramy się ten film udostępnić na naszym portalu i wtedy każdy będzie mógł podziwiać to co się stało. Ta sytuacja jest obok naszego meczu, ale wsumie to chyba jedyny negatywny aspekt dzisiejszego, koszykarskiego dnia.
Rewanżowe spotkanie w środę.