Jeżeli jutro w Poznaniu TYTANi znów pokonają Pyrę to sezon się dla nich już skończy. Jeżeli nie potrzebny będzie decydujący mecz w Częstochowie. Nasi koszykarze już raz w tym roku w Poznaniu wygrali, ale czy uda im się to ponownie?
Jutrzejszy mecz będzie pierwszym pojedynkiem, w którym swoich byłych kolegów u siebie podejmie Paweł Surówka. Nasi jednak podobnie jak w sobotę będą w obronie głównie nastawieni na utrudnianie gry właśnie 'Suremu’. Poznaniacy jednak wiedzą, że porażka w tej rundzie rozgrywek znacznie wydłuża drogę do utrzymania się w lidze i nie mając już nic do stracenia będą ostro walczyć o zwycięstwo. O to będzie im jednak niezwykle ciężko, bo powrót do najwyższej formy zasygnalizował w sobotę Tomek Nogalski, a Ecka i Milewski zaprezentowali się dobrze pomimo zdrowotnych problemów. Liczyć można także na błyskotliwe rozgrywanie Piotrka Trepki, a sobotni wynik zapewne byłby wyższy gdyby Michał Saran nie przesiedział większości meczu na ławce. Efektownie grający skrzydłowy jest jednak zawodnikiem, który fauluje dość dużo, ale kiedy tylko nie łapie przewinień daje się rywalom we znaki. Pyrze znacznie pomóc mógłby powrót do gry Piotra Janowicza. Zawodnik złapał kontuzję łąkotki, a jego rehabilitacja po zabiegu wydłuża się w czasie i niewiadomo czy na jutro będzie gotowy do gry. Trener Cichocki pokazał jednak w sobotę, że i tak ma drużynę zdolną do walki z TYTANami, a stopniowo coraz więcej gry zapewne dostawać będzie wracający po kontuzji Bartłomiej Tomaszewski. Częstochowianie będą chcieli zakończyć sezon już jutro i w Poznaniu zrobią wszystko żeby wygrać.