Przez tydzień w Nowym Miasteczku o Tomka Makowskiego trenował Krzysztof Kułak, były międzynarodowy mistrz wagi średniej federacji KSW. Nie ukrywa, że treningi u „Maka” to element przygotowań do walki, którą Kułak ma stoczyć we wrześniu.
Pięć dni ciężkiej pracy, dwa treningi dziennie. Na trening do Tomka Makowskiego wpadłem w piątek po południu. O ile poranne treningi były bardziej techniczne, tak trening popołudniowy to klasyczna rzeźnia. Dwie godziny ciężkiej pracy, po których ring spływa potem.
To już kolejna wizyta zawodnika z Adrenalina Fight Częstochowa walczącego dla federacji KSW na treningach w Nowym Miasteczku. Kiedy Kułak był u Makowskiego poprzednim razem, przyznał, że chcąc poprawiać stójkę, trzeba trenować u najlepszych, czym wystawił świadectwo temu, jak postrzegany jest „Maku” w Polsce.
Można zdradzić, że nie tylko Kułak poznał się na randze Makowskiego, Mistrz Makowski w tym tygodniu jedzie do Olsztyna, by w tamtejszym Arrachionie trenować i sparować z Mamedem Khalidowem.
Piątkowym treningu uczestniczyło kilku zawodników klubu, jak choćby Krzysiek Kaczmarek czy Poldek Kopaczyński. Tego drugiego w tym roku zobaczymy na nowosolskiej gali MFC, którą organizuje Makowski, jednak w odróżnieniu od gali z 2011 roku, kiedy nowosolanin walczył w formule mma, w grudniu Kopaczyński chce zmierzyć się w formule K1.
Jak wyglądały te zajęcia? Zaczęło się od długiej solidnej rozgrzewki, dalszy etap to pięć trzyminutowych rund walki z minutą przerwy między nimi. Potem zawodnicy zaliczyli wypruwający z sił strumień a na koniec katowali mięśnie brzucha. Makowski jako trener jest drobiazgowy i wymagający. Po każdej z wymian udziela wskazówek, jedną z najczęściej słyszanych komend była „nigdy tak nie rób”, a potem automatyczna korekta. Poniżej przedstawiamy krótką rozmowę z Krzysztofem Kułakiem.
Być twardym i do końca konsekwentnym
Marek Grzelka: U „Maka” przygotowujesz się pod konkretny start?
Krzysztof Kułak: We wrześniu prawdopodobnie będę miał walkę, będzie to wiadomo za tydzień, dwa, 8 czerwca moja federacja robi galę i od razu będzie reklamować następną. To wszystko na dziś jest nieoficjalne oczywiście. Ten etap przygotowań to pierwszy okres treningów.
Przyjeżdżasz do „Maka” nie po raz pierwszy, dlaczego tutaj zdecydowałeś się trenować?
Jeśli ktoś ma trenerów, kieruje się ich wskazówkami. Ja całe życie, jeśli chodzi o stójkę, kierowałem się swoimi wskazówkami, ale poziom MMA rośnie z roku na rok i nie da się przygotowywać samemu, być dla siebie trenerem, potrzeba wskazówek trenera z boku. I wybrałem Tomka, jego będę się radził już na stałe w kwestii stójki.
Grudniową walkę w KSW ze Strusem zakończyłeś kontuzją. Co się właściwie stało?
Nie była to dla mnie poważna na szczęście kontuzja, miałem naderwane więzadło poboczne i dużo podskórnych krwiaków. Miałem dwa, trzy miesiące przerwy na rehabilitację, niemal pół roku nic nie robiłem. Niby więc kontuzja nie była tak poważna, ale przy uprawianiu MMA czy Muay Thai wyklucza z treningu na dłuższy czas.
Jak ci się trenuje u Tomka? Mocno katuje?
Nie umiem się jeszcze wstrzelić w rytm treningów, jak na pierwszy okres przygotowań po długiej przerwie te treningi są dla mnie za długo interwałowe. Dla mnie bardzo męczące, ale uczące i pouczające, tak że rewelacja. Trenuje tu sporo ludzi, w różnym stopniu przygotowań, pod różne cele, każdemu Tomek daje wskazówki, z każdym pracuje, moim okiem trenera (Kułak jest trenerem w klubie AFC Częstochowa dop. red.) Tomek jest bardzo dobrym trenerem.
Bywasz na galach Tomka w Nowej Soli. Można się ciebie spodziewać na kolejnej?
W czerwcu na turnieju ligi muay thai będę jako gość, nie mam uprawnień do sędziowania tej dyscypliny, ale będę, co więcej, wtedy znów trochę tu pobędę, żeby potrenować.
W tym roku masz 10 lat na ringu. W marcu 2003 stoczyłeś pierwszą walkę w MMA. Jakie teraz, po 10 latach w ścisłej czołówce, cele sportowe ma Krzysztof Kułak?
Tak jak mówisz, 10 lat od rozpoczęcia kariery, ale minęło też m. in.
pięć lat o zdobycia tytułu Wicemistrza Świata w brazylijskim Ju-jitsu w Brazylii w 2008 roku. Chciałbym zdać na kolejny stopień w Brazylijskim Ju-jitsu, na dziś mam bardzo uczniowski stopień, niebieski pas, choć nie przeszkodziło mi to w zdobyciu wicemistrzostwa świata. Chciałbym ten wynik powtórzyć, jeśli się da i będę zasługiwał, i przede wszystkim powrót na zawodowy ring MMA i cel taki, żeby być twardym i do końca konsekwentnym.
Tekst i wywiad Marek Grzelka