Porażka Rakowa Częstochowa w dalekim Wejherowie [ZDJĘCIA]

Piłkarze Rakowa Częstochowa w złych humorach wracali z dalekiej podróży. W Wejherowie ponieśli kolejną dotkliwą porażkę w rundzie wiosennej obecnego sezonu. Bramki dla podopiecznych Jerzego Brzęczka strzelali Łukasz Kowalczyk oraz Oskar Czyż.

Fotorelacje:

  • Gryf Wejherowo – Raków Częstochowa foto Krzysztof Bolkowski
  • Raków Częstochowa – MKS Kluczbork foto Krzysztof Bolkowski

    Stadion znajduję się wśród pięknych lasów na Wzgórzu Wolności w Wejherowie, otaczają go wzgórza i Kalwaria Wejherowska, która jest słynna w naszym kraju.

    Mecz był dwa razy przerywany na uzupełnienie płynów, podczas spotkania panował ogromny upał i było bardzo ciężkie powietrze.

    Decydujące znaczenie dla losów spotkania miały pierwsze minuty. Nasza drużyna straciła aż trzy bramki, niestety trzecią bramkę samobójczą dla rywali strzelił Łukasz Góra. Tego zawodnika mającego bardzo słabe pierwsze minuty meczu chwilę później zmienił Mateusz Górecki. Dwie pierwsze bramki po błędach w szeregach czerwono – niebieskich strzelił Rafał Siemaszko. Czwartą bramkę dla podopiecznych Dariusza Mierzejewskiego strzelił Patryk Szlas, który parę minut wcześniej wszedł z ławki rezerwowych.

    W ostatnich dziesięciu minutach spotkania zespół Rakowa trafiając dwa razy zmniejszył rozmiary porażki. Najpierw w 80 minucie meczu w zamieszaniu po asyście Pawła Kowalczyka bramkę strzelił Łukasz Kowalczyk. Z kolei w ostatnich sekundach spotkania toczonego w ogromnym upale, gola strzelił wychowanek klubu z ulicy Limanowskiego Oskar Czyż, dla którego była to pierwsza bramka zdobyta w meczach ligowych. Zawodnik pochodzący z Huty Starej swój debiut zaliczył 12.06.2011w spotkaniu wyjazdowym z Olimpią w Grudziądzu.

    Uczucia były mieszane, z jednej strony czułem satysfakcję i radość, a z drugiej strony uczucie szczęścia przyćmił trochę fakt,że przegraliśmy mecz.Mam nadzieję,że nie była to moja pierwsza i ostatnia bramka dla Rakowa – powiedział nam Oskar Czyż.

    W zespole gości zabrakło Adriana Pluty, Bartosza Soczyńskiego, Piotra Mastalerza, Joshua Baloguna, Adama Łyska oraz odstawionego od pierwszego zespołu Rafała Czerwińskiego. W zespole Rakowa od pierwszych minut zagrał Robert Brzęczek, dla którego był to debiut w zmaganiach ligowych. Jest to syn srebrnego medalisty z Barcelony Jerzego Brzęczka. Młody zawodnik przyszedł do naszego klubu z Wisły Kraków, a na co dzień występuje w Śląskiej Lidze Juniorów Młodszych, gdzie jest wyróżniającym się zawodnikiem na tle rywali.

    Na ogromny szacunek zasługuje grupa prawie 150 – osobowa fanów czerwono – niebieskich, która dotarła po stadion tuż po zakończeniu meczu w Wejherowie. Kibice jadący na mecz od początku wiedzieli, że nie wejdą na obiekt by obejrzeć mecz, ponieważ sektor gości w Wejherowie liczy tylko 56 miejsc. Przez całe spotkanie w sektorze gości przebywała grupka 3 kibiców zagorzałych przybyłych na ten mecz koleją.

    18.05.2013, godzina 17.00, Wejherowo.

    Gryf Orlex Wejherowo – Raków Częstochowa 4:2 (3:0)

    1:0 Rafał Siemaszko 7`
    2:0 Rafał Siemaszko 15`
    3:0 Łukasz Góra (samobójcza) 22`
    4:0 Patryk Szlas 77`
    4:1 Łukasz Kowalczyk 80`
    4:2 Oskar Czyż 90+2`

    Sędziował: Mariusz Czyżewski (Olsztyn). Widzów:250.

    Żółte kartki: Warcholak (Gryf) – Ł. Kowalczyk, Ogłaza, Pląskowski (Raków).

    Gryf Wejherowo: 12. Wiesław Ferra – 2. Michał Skwiercz (59` 20. Łukasz Krzemiński), 5. Przemysław Kostuch, 3. Adrian Kochanek, 17. Marcin Warcholak – 6. Maciej Stefanowicz (46` 16. Maciej Bank), 8. Mateusz Dąbrowski (64` 18. Patryk Szlas), 10. Mateusz Łuczak, 7. Grzegorz Gicewicz (46` 21. Łukasz Wiśniewski), 15. Piotr Kołc, 11. Rafał Siemaszko.

    Rezerwowi: 1. Adam Duda, 9. Jakub Kaszuba, 13. Maciej Szymański.

    Trener: Dariusz Mierzejewski.

    Raków Częstochowa: 33. Mateusz Kos – 19. Paweł Kowalczyk, 3. Łukasz Góra (24` 21. Mateusz Górecki), 5. Daniel da Silva, 20. Łukasz Buczkowski (46` 2. Łukasz Kominiak) – 7. Krzysztof Napora, 8. Sławomir Ogłaza, 17. Łukasz Kowalczyk, 23. Diego Bezerra – 6. Robert Brzęczek (74` 14. Oskar Czyż) – 9. Artur Pląskowski.

    Rezerwowi: 1. Przemysław Wróbel, 10. Łukasz Kmieć, 13. Kamil Witczyk, 18. Adrian Świerk.

    Trener: Jerzy Brzęczek.

    Powiedzieli po meczu:

    Dariusz Mierzejewski (Gryf Orlex Wejherowo):

    – Mecz kapitalnie się dla nas ułożył. Zespół w pierwszej połowie zrealizował w stu procentach założenia, co prawda przy pomocy błędów w defensywie gości, ale chwała chłopakom, że błędy potrafili wykorzystać. Schodziliśmy na przerwę prowadząc 3:0. Po zmianie stron obawialiśmy się jak zespół fizycznie wytrzyma mecz, gdyż pierwsze 45 minut graliśmy w niezłym tempie, a pamiętajmy, że w ciągu dwóch tygodni rozegraliśmy już pięć spotkań. Tempo w drugiej połowie było już spokojniejsze, ale mimo to udało się jeszcze podwyższyć prowadzenie. Martwią tylko błędy, gdyż nie powinniśmy stracić tych dwóch bramek w końcówce. Cieszymy się z trzech punktów, patrzymy na inne drużyny i ten cel, którym jest utrzymanie staje się coraz bardziej realny nawet na kilka kolejek przed końcem sezonu.

    Jerzy Brzęczek (Raków Częstochowa):

    – Zaczęliśmy bardzo źle. Praktycznie sami sobie strzeliliśmy trzy gole po błędach Łukasza Góry. To ustawiło mecz. Próbowaliśmy później zmienić losy meczu. Niestety straciliśmy czwartą bramkę. Na dzień dzisiejszy jest to dla nas spore rozczarowanie to co prezentujemy w defensywie. Całe szczęście, że na jesień zdobyliśmy tyle punktów, ponieważ teraz mielibyśmy spore problemy z utrzymaniem się w II lidze. Musimy dotrwać do końca sezonu i zastanowić się nad zmianami. Gratulacje jeszcze raz dla zespołu gospodarzy.

    Mateusz Kos (Raków Częstochowa):

    – Przegraliśmy kolejny mecz, który praktycznie oddaliśmy bez walki, to się nie mieści w głowie tyle kilometrów jedziemy żeby tak się ośmieszać. Pierwsza połowa dużo strat, niedokładności a do tego błędy jakie przy bramkach popełnialiśmy. Każdy z nas powinien uderzyć się w pierś i zadać sobie pytanie czy się nadaje do grania w piłkę na tym poziomie rozgrywkowym.

    Oskar Czyż (Raków Częstochowa):

    – Uczucia były mieszane, z jednej strony czułem satysfakcję i radość, a z drugiej strony uczucie szczęścia przyćmił trochę fakt,że przegraliśmy mecz.Mam nadzieję,że nie była to moja pierwsza i ostatnia bramka dla Rakowa.

  • Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *