Jeśli tylko pozwoli na to pogoda, to w najbliższy weekend rozpoczną się rozgrywki żużlowej ekstraligi. Aspirantów do pierwszej czwórki jest wielu, ale kto tak naprawdę ma szansę na walkę o medale?!
Od dwóch lat na podwórku krajowym niepokonana jest Unia Tarnów. Skład „jaskółek” pozostaje prawie niezmienny. Największą stratą w nowym sezonie jest to, że wiek juniorski ukończyli Marcin Rempała i Janusz Kołodziej. Właśnie na tej dwójce opierała się taktyka drużyny w ostatnich latach. Ich miejsce ma zastąpić nowy nabytek Unii Paweł Hlib. Po pierwszych jazdach wydaje się, że zakup ten był bardzo dobry. Jednak nie zapominajmy, że sparingi nie do końca są wykładnikiem formy.
Na pewno mocną stroną zespołu są seniorzy: Tomasz i Jacek Gollobowie oraz wcześniej wspominani Janusz Kołodziej i Marcin Rempała. Po zniesieniu limitu obcokrajowców w jednym meczu będą mogli wystąpić także Scott Nicholls i Tony Rickardsson, a może również szansę otrzyma Lukas Dryml.
W walce o tytuł mistrza Polski powinna liczyć się Polonia Bydgoszcz. Już w zeszłym sezonie bydgoszczanie pokazali piękną jazdę, a na co stać ich w tym roku? Tak na temat szans wypowiada się kibic Polonii: „W zeszłym roku było srebro, a w tym zostały wyrzucone dwie „dziury”( Michał Robacki i Jacek Krzyżaniak). Działacze sprowadzili świetnie punktującego Roberta Kościechę, Piotrek Protasiewicz ma równą formę, a Andreas? Co tu dużo mówić to prawdziwy profesjonalista. Sawina również jest głodny jazdy, ma mocny sprzęt, co widać na treningach. Gazu raczej nie będzie zamykał. Krystian Klecha uważam, że odnajdzie się w gronie seniorów i dołoży 6-7 punktów. Krzysztof Buczkowski powinien się rozkręcić w trakcie sezonu. I jeszcze kochany Emil Sajfutdinow – wielka niewiadoma. Na treningu był rewelacyjny, gorzej było w meczu sparingowym. Podsumowując skład jest mocniejszy od zeszłorocznego, ale rywale też przez okres zimowy się wzmocnili. Jednak, jeżeli bydgoszczanie uchronią się przed kontuzjami to złoto jest w zasięgu ręki”.
Z realnymi szansami na medal w tegorocznych rozgrywkach są także leszczynianie. Oczywiście postacią pierwszoplanową powinien być Krzysztof Kasprzak, który wkracza w grono seniorskie. Wsparciem dla Krzysztofa powinni być zarówno Damian Baliński jak i Robert Miśkowiak. Popularny „Misiek” w zeszłym roku nie zachwycał formą. Teraz przyszedł czas na poprawę i udowodnienie sobie, że nie tylko w Anglii można skutecznie walczyć.
Kolejny sezon w Lesznie spędzi niezawodny do tej pory Leigh Adams. Oprócz niego plastron „Byków” założą także dawno nieoglądany na ekstraligowych torach Mark Loram i jego rodak Dawid Howe. Zagadką zaś będzie siedemnastoletni Duńczyk Patrick Hougaard, który do tej pory nie występował w Polsce. Kto wie może dostanie szansę zaprezentowania się w barwach leszczyńskich?
Wydaje się, że skład Unii Leszno jest niezwykle wyrównany. Podopieczni Zbigniewa Jądera są młodzi i ambitni, do tego dochodzi ogromne doświadczenie obcokrajowców. Na pewno ten skład ma ogromne szanse na sprawienie niespodzianki w tegorocznych rozgrywkach.
Zespołem, który będzie mógł poprzestawiać szyki w lidze faworytom może być WTS Wrocław. Skład młody i perspektywiczny. Liderem powinien być Jarosław Hampel, który aktualnie boryka się z problemami zdrowotnymi. Oczywiście wspierać go będą Tomasz Gapiński i Piotr Świderski.
Ogromnym wzmocnieniem dla drużyny będzie na pewno Jason Crump. To jest nie tylko bardzo dobry zawodnik, ale przede wszystkim wspaniały człowiek, który na pewno będzie wsparciem dla młodszych kolegów. W gronie wrocławskich obcokrajowców znaleźli się także Hans Andersen, Kenneth Bjerre oraz trzech młodych zawodników dwóch skandynawów: Ricky Kling i Nikolai Klindt oraz Czech Filip Sitera. Ostatnia trójka nie miała jeszcze okazji występować w Polsce, ale kto wie może to oni będą podstawowymi młodzieżowcami Wrocławia w tym roku.
Raczej ciężko w tym sezonie walczyć będzie o pierwszą czwórkę toruńskim „Aniołom”. Trener Jan Ząbik dysponuje kilkoma dobrymi zawodnikami, ale to może okazać się za mało, by wskoczyć na podium. Przede wszystkim zespół w przerwie zimowej opuścił dotychczasowy zagraniczny lider Jason Crump. Zastąpić Australijczyka będzie naprawdę ciężko, ale na pewno jest to zadanie wykonalne. Działacze toruńscy podpisali kontrakty m.in. z Bjarne Pedersenem, Alesem Drylem czy też Nielsem K. Iversenem. Krajowym liderem na pewno pozostanie Wiesław Jaguś. Cenne punkty powinni dołożyć juniorzy: Adrian Miedziński i Karol Ząbik. Na pewno dużo zależeć będzie od wyników Krzysztofa Słabonia czy też Mariusza Puszakowskiego, którzy są zawodnikami drugiej linii.
Na porażkę i spadek z ligi wszyscy skazują RKM Rybnik, który otrzymał szansę jazdy ze względu na kłopoty gdańskiego Wybrzeża. Skład rzeczywiście oszałamiający nie jest. Roman Chromik, Zbigniew Czerwieński, Rafał Szombierski czy też Roman Povazhny nie należą do zawodników z najwyższej półki. Także obcokrajowcy, których zakontraktowano w Rybniku nie powinni zagrozić najlepszym w lidze. Renata Gafurowa i Denisa Gizatulina z Rosji kibice mogli obserwować w zeszłym sezonie na torach niższych lig, a także podczas transmisji Drużynowego Pucharu Świata. Ich forma na tle innych zawodników wypadła raczej blado.
Zapowiada się, że RKM Rybnik będzie drużyną z dolnej części tabeli. Szanse na utrzymanie się w lidze są w tym przypadku raczej iluzoryczne, ale na pewno zawodnicy rybniccy będą walczyć o każdy punkt i pokażą się z jak najlepszej strony.
Trudno jest ocenić i prognozować na temat formy Stali Rzeszów. Klub w przerwie zimowej zakupił interesujących zawodników, w tym dwie wybitne indywidualności Rune Holtę i Nickiego Pedersena. Obaj są niezwykle waleczni i ambitni, ale czy to wystarczy na ekstraligowych faworytów?!
Rzeszów jest klubem, który mimo zniesienia limitu obcokrajowców zakontraktował ich tylko dwóch( nie liczę Holty, który posiada polskie obywatelstwo). Pozostaje, więc zespołem patriotycznym, który zatrudnia większość Polaków. Zastanawia jednak ta polityka klubowa, bo skład nie jest najsilniejszy. Tacy zawodnicy jak Tomasz Rempała, Maciej Kuciapa czy Dariusz Śledź mogą nie odnaleźć się w najwyższej klasie rozgrywek. Wsparciem ma być Tomasz Chrzanowski, który w zeszłym sezonie przecierał ekstraligowe szlaki. Jaki jednak będzie ten sezon dla rzeszowian to naprawdę trudno powiedzieć…
Na tle wszystkich zespołów wielkim eksperymentem jest skład Włókniarza Częstochowa. Kibice ogromnie liczą na dobrą formę Sebastiana Ułamka oraz zagranicznych liderów Grega Hancocka, Ryana Sullivana czy też Lee Richardssona. Ostatnio wysoką formę w lidze brytyjskiej osiąga Matej Zagar. Jednak Słoweniec raczej nie wystąpi we wszystkich imprezach w Polsce ze względu na bardzo napięty kalendarz startów. Cenne punkty w tym roku powinni zdobywać młodzieżowcy. Christian Hefenbrock, Mateusz Szczepaniak i Marcin Piekarski to utalentowani zawodnicy a pod okiem trenera Krzystyniaka umiejętności powinny stopniowo wzrastać.
Kibice w Częstochowie najbardziej martwią się jednak formą Sullivana, który przez ostatnie dwa sezony borykał się z wieloma problemami. Tegoroczne starty w Anglii na razie nie może zaliczyć do udanych, ale fani liczą na odrodzenie Australijczyka i powrót do wysokiej dyspozycji. Oceniając szanse Włókniarza na walkę o medale Drużynowych Mistrzostw Polski jest ona znaczna, ale pod warunkiem równej dyspozycji całego składu, po którym można spodziewać się zarówno genialnych meczy jak i przeciętności.
W niedzielę ruszy liga. Pierwszy mecz jeszcze o niczym nie będzie świadczył, ale na pewno ta kolejka będzie zapowiedzią tego, co w tym roku może się dziać. Będzie na pewno wiele walki na nowoczesnych stadionach, zapachnie w polskiej lidze Elite League, gdy przy sztucznym oświetleniu będzie można podziwiać mecze na wszystkich ekstraligowych obiektach. Będzie więcej uroku, ale czy to poprowadzi żużel ku lepszym horyzontom? Odpowiedzi na wszystkie pytania przyniesie sezon.