Raków uczcił historyczny awans do pierwszej ligi

W sezonie 1994/1995 Raków Częstochowa po raz pierwszy awansował do pierwszej ligi. Z tej właśnie okazji 20-lecia tamtego wydarzenia w sobotę przy Limanowskiego spotkali się piłkarze, którzy ten historyczny awans wywalczyli. Było to dla wielu spotkaniem po latach i przypomnienia sobie wspólnie najpiękniejszych chwil częstochowskiego futbolu i sportu.


Na głównej płycie stadionu Rakowa zmierzyły się ze sobą dwie drużyny: czerwonych i niebieskich. W pierwszej wystąpili: Grzegorz Cyruliński Paweł Konieczko, Jacek Magiera, Wojciech Szymczyk, Marek Pawlak, Piotr Bański, Robert Załęski, Witold Gwiździel, Andrzej Pawłowski i Sławomir Bartłomiejczyk – to grupa zawodników oczywiście nie wszystkich, którzy w barwach Rakowa wystąpili w pierwszej lidze.

Natomiast w zespole niebieskich ujrzeliśmy: Andrzeja Kretka, Roberta Mroza, Dawida Krzętowskiego, Artura Lampę, Bartłomieja Wilka, Dawida Jankowskiego, Ryszarda Czerwca, Tomasza Hajtę, Radosława Gilewicza, Krzysztofa Kołaczyka oraz Jerzego Brzęczka.

Obecni byli też szkoleniowcy: Gothard Kokott oraz Jacek Maciński oraz kierownik drużyny Rakowa: Tadeusz Magiera.

Przed spotkaniem wszyscy zawodnicy otrzymali od władz klubu z Limanowskiego pamiątkowe proporczyki oraz karnety na rundę jesienną sezonu 2014/2015- oczywiście na mecze Rakowa Częstochowa.

Mecz pomiędzy czerwonymi a niebieskimi zakończył się sprawiedliwym remisem 5:5.

W przerwie tego spotkania odbyła się oficjalna prezentacja drugoligowej drużyny Rakowa Częstochowa.

Mimo bardzo sprzyjającej aury na trybunach stadionu przy Limanowskiego w sobotę pojawiła się zaledwie garstka kibiców aby uczcić 20 rocznicę awansu na ligowy szczyt. Pozostaje więc wielki żal i smutek, że tych fanów było bardzo mało.

Powiedzieli dla Częstochowskiego Portalu Sportowego:

Jacek Magiera: Dla mnie tamten czas to było coś wspaniałego jak i dla częstochowskiej piłki. Byłem wtedy młodym zawodnikiem wchodzącym do zespołu. Zagrałem w kilku meczach i też mogę sobie przypisać ten awans. Wystąpiłem np. z Naprzodem Rydułtowy i z Arką Gdynia. Są to chwile miłe dla wszystkich sympatyków Rakowa jak i dla całej częstochowskiej piłki.

Tylko szkoda, że to tak krótko trwało i na pewno trzeba pamiętać o tych wszystkich ludziach, którzy tego wyczynu dokonali.

Nie mam na to wpływu, że w sobotę podczas tych uroczystości tych kibiców było bardzo mało. Oczywiście chciało by się aby był piękny stadion, oraz aby było dużo ludzi. Ale jest jak jest. Trzeba robić wszystko aby tę sytuację poprawić oraz aby Częstochowa miała drużynę na wysokim poziomie.

Podczas przerwy letniej dołączył do drużyny Rakowa- Darek Pawlusiński, który jest doświadczonym zawodnikiem i jestem pewny, że pociągnie tę młodzież do przodu. Jestem tego pewny, że On tutaj dużo pomoże.

Andrzej Kretek: Ja co prawda w tym awansie nie uczestniczyłem ale grałem tutaj wtedy od rundy wiosennej. Na pewno przyjemnie by ko tutaj się spotkać ze wszystkimi tymi zawodnikami z którymi wtedy występowałem. Byłem przez pewien czas piłkarzem Rakowa i nawet „Kmicicem”. Była to fajna przygoda tylko szkoda, że takie miasto jak Częstochowa nie ma nadal drużyny w ekstraklasie. Trzeba z pewnością próbować tam zagrać.

W tamtych czasach zainteresowanie tą klasą rozgrywkową było tak duże, że kibice aby obejrzeć mecz siedzieli na tych wysokich topolach, które rosły tuż za trybunami. Stadion Rakowa od tamtego czasu nie wiele się zmienił ale za to zaplecze jest na bardzo dobrym poziomie. Jest boisko trawiaste.

Pamiętam, że za trybunami wtedy sparingi graliśmy na piachu a teraz jest też boisko sztuczne.Jest baza do pracy z młodzieżą. I trzeba próbować grać jak najwyżej.

Wojciech Szymczyk: Nie da się ukryć, czas bardzo szybko leci i My jako byli zawodnicy coraz rzadziej się spotykamy. Bardzo się cieszę, że jeszcze kilku nam udało się zagrać taki wyjątkowy mecz u uczcić ten piękny jubileusz. Ten awans był wielkim wydarzeniem zarówno dla nas piłkarzy jak i dla wszystkich częstochowian.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *