W ostatnim meczu I rundy rozgrywek I ligi częstochowski TYTAN po bardzo wyrównanym meczu pokonał Kotwicę Kołobrzeg 83-81. Mimo że w głównej roli starali się wystąpić sędziowie mecz mógł się podobać kibicom.
Sędziowskie trio robiło wszystko według zasady „Jak mam gwizdek to będę gwizdał”. Gwizdali ile się dało. Łącznie 47 przewinień, z czego dwa niesportowe, jedno techniczne i 9 ofensywnych. Podzielili jednak obie ekipy w miarę równo, gospodarze 23, a goście 24.
Początek meczu zapowiadał raczej zwycięstwo Częstochowian, którego można się było spodziewać. Wszyscy wiedzą, że potencjał TYTAN-a jest bardzo duży (wciąż w tym sezonie nie wykorzystany), a Kotwica przyjechała bez najlepszego strzelca Dawida Witosa. Mało tego w ostatnich dniach z Kołobrzegu napływały coraz gorsze wieści, odszedł Brahim Konare, zmieniono trenera. Tak więc po dobrym początku ISKRY Nikola Tanasejczuk poprosił o przerwę dla swoich graczy. Udało mu się osiągnąć efekt, bo kilkupunktowa przewaga, wypracowana głównie dzięki skuteczności Surówki, Milewskiego i Szynkiela była systematycznie zmniejszana. Głównie za sprawą duetu Bajer-Kukuczka, który zdobył 16 z 20 punktów gości. Wyjściowa piątka TYTAN-a jednak nie dała się wyprzedzić i pierwsze 10 minut zakończyło się wynikiem 21-20.
W drugiej części w ekipie częstochowskiej powoli następowała zmiana składu. Rezerwowi nie wstrzelili się od razu w grę i przez większość tej kwarty na prowadzeniu byli goście. Najskuteczniejsi tym razem byli Radwan i Flieger, a swoje punkty dorzucili Nowak i Stokłosa. Ta część meczu była bardzo nerwowa. Po 8 dość szybko zdobytych punktach Przemek Migałą najpierw sfaulował Fliegera, a chwilę później sędziowie ukarali go przewinieniem niesportowym. Nienajlepiej kwartę w barwach TYTAN-a zaczął Michał Saran, który złapał 3 faule, później jednak do statystyk zapisał 6 punktów. Zaczął się rozkręcać Nogalski, 4 punkty dorzucił Trepka i mimo wielu starć, błędów i czasów branych przez obu trenerów kwarta została zagrana na remis i na przerwę zawodnicy schodzili przy stanie 48-47.
Pierwsze minuty po przerwie to pokaz świetnej gry Częstochowian. Szybko udało się odskoczyć na kilka punktów, a później już na kilkanaście. Nie pomagały przerwy na żądanie trenera Kotwicy i w 5 minut TYTAN zdobył 19 punktów przy zaledwie 4 gości. Nasi gracze przyzwyczaili już nas jednak do tego, że w trakcie meczu prezentują różne oblicza. Tym razem to trener Arkadiusz Urbańczyk prosił o przerwy, które niewiele wnosiły. Drugie 5 minut TYTAN przegrał 14-4 jednak punkty zdobyte wcześniej przez Nogalskiego Sośniaka i Sarana wystarczyły do utrzymania prowadzenia i przed ostatnią częścią gry było 69-65.
Ostatnia kwarta była niezwykle emocjonująca. Drużyny szły łeb w łeb i na tablicy przez długi czas wynik oscylował w okolicach remisu. Znów zawodnikom puściły nerwy, ale trudno się dziwić. Po niesłusznie odgwizdanym przewinieniu Marcin Stokłosa został ukarany przewinieniem technicznym za obraźliwy gest wykonany w stronę sędziego. Był to już 5 faul zawodnika, który rzucił do tej pory 13 punktów i musiał on opuścić parkiet. Niedługo po tym wydarzeniu parkiet za faule opuścił także Migała. Ogólnie w ostatniej kwarcie więcej było gwizdania, błędów, strat i fauli niż gry. Sędziów należy także zganić za niezauważenie dość ostrego faulu na Dariuszu Szynkielu, który po upadku na parkiet z bólem pleców zszedł na ławkę. Uraz nie wydaje się być jednak groźny. „Szynę” zastąpił Sośniak, który zagrał w końcówce bardzo dobrze. Na 30 sekund przed końcem udało się obronić kolejną akcję gości i Paweł Surówka jak najdłużej przetrzymywał piłkę, po niecelnym rzucie Miękusa naszemu rozgrywającemu udało się jeszcze zebrać piłkę i gospodarze przetrzymali ją do końca spotkania.
Zwycięstwo z Kotwicą jest bardzo ważne, bo ekipa z Kołobrzegu to silny rywal, który miał nad nami przewagę 2 punktów, a co najważniejsze TYTAN miał problemy z wygrywaniem spotkań na styku.
TYTAN Częstochowa – Kotwica Kołobrzeg 83-81 (21:20; 27:27; 21:18; 14:16)
Punkty dla TYTAN-a:
Migała 12, Surówka 9(1×3), Szynkiel 9(2), Milewski 5(1), Miękus 3 – Nogalski 17(3), Saran 12, Sośniak 10(2), Trepka 6, Motyl 0.
Punkty dla Kotwicy:
Kukuczka 16(2), Radwan 15(2), Stokłosa 13, Flieger 10, Bajer 8 – Wichniarz 12(2), Nowak 7, Gibalski 0, Juszczak 0.
Najbliższe spotkanie TYTAN rozegra u siebie z Pyrą Poznań, która dziś uległa u siebie Zastalowi Zielona Góra 94-103. Przypomnijmy, że na otwarciu rozgrywek ISKRA przegrała w Poznaniu 82-70. Rewanż 18.XII w Hali Polonia mamy nadzieje, że tym razem górą będą Częstochowianie.
Dariusz Szynkiel o meczu:
Spodziewaliśmy się, że to spotkanie będzie tak trudne jak było. Po przerwie brakło nam konsekwencji w utrzymaniu tej przewagi, którą wypracowaliśmy sobie na początku trzeciej kwarty. Wydawało się, że może być już spokojna nasza przewaga do końca. Niestety goście zaczęli grać lepiej, my się trochę pogubiliśmy w ataku i zrobiła się nerwowa końcówka, w której szczęście się do nas uśmiechnęło. To było bardzo ważne zwycięstwo.