Dromet wciąż szuka zwycięstwa

Powoli można mówić już o syndromie II kwarty w wykonaniu koszykarek Drometu Częstochowa. Mimo że znaczną część meczu nasze panie walczyły na równi z rywalkami z Rzeszowa to jednak przegrały 70:91 i wciąż szukają drugiego zwycięstwa w tym sezonie.

W składzie Drometu zabrakło kontuzjowanej Natalii Całus, ale pojawiły się za to trenujące ostatnio z drużyną, doświadczone koszykarki: Aleksandra Kupczak i Katarzyna Ślęzak. Początkowo wydawało się, że to wystarczy na ekipę z Rzeszowa. Częstochowianki od początku prezentowały się lepiej od rywalek i głównie za sprawą niezawodnej Lucyny Kotonowicz prowadziły przez pierwsze 5 minut. Wtedy to na parkiecie w drużynie gości pojawiła się Magdalena Kowal, która rzutem za 3 doprowadziła do remisu. Chwilę później świetnie radząca sobie na obwodzie Alicja Wiśniowska wyprowadziła AZS Rzeszów na prowadzenie. To był tylko początek złej serii Drometu. Rywalki poszły za ciosem i wykorzystywały każde potknięcie drużyny gospodarzy. Na 2 minuty przed końcem pierwszej części gry zespół ze stolicy Podkarpacia prowadził już 17:8. Po przerwie na żądanie trenera Urbańczyka gra naszych dziewczyn wyglądała już znacznie lepiej. Do końca kwarty udało się zniwelować częściowo stratę i można było z optymizmem patrzeć na II kwartę.

Przewaga gości utrzymywała się jednak wciąż w okolicy 6-7 punktów. Dobra obrona Katarzyny Ślęzak połączona ze skuteczną grą Aleksandry Kupczak wystarczyło by utrzymać kontakt z rzeszowiankami tylko przez pół kwarty. Na dystansie znów pokazała się Wiśniowska, a każde potknięcie Drometu wykorzystywała Iwona Furdak. Te dwie panie swoją postawą w II kwarcie ustawiły mecz na korzyść AZS-u. Do przerwy drużyna gości prowadziła bowiem już 52:30 i wynik zdawał się być już przesądzony.

Po przerwie zobaczyliśmy wyrównany mecz. Zawodniczki z Częstochowy grały coraz lepiej w obronie i starały się jak mogły odrabiać straty. Okazało się jednak po raz kolejny, że w ataku liczyć możemy tylko na Kotonowicz, która sama nie była w stanie wygrać tego meczu. Rywalki w tej części meczu wypadły znacznie słabiej niż w I połowie, ale za sprawą młodszej z sióstr Furdak, Katarzyny utrzymywały korzystny dla siebie rezultat.

W ostatniej części meczu mimo walki i ambicji Dromet zaczął jeszcze tracić dystans. Dobra gra tercetu siostry Furdak-Wiśniowska zaowocowała nawet 27-punktowym prowadzeniem gości. Wtedy jednak niespodziewanie częstochowianki zabrały się do odrabiania strat. W ataku pokazał się Ślęzak, która dobrze spisuje się pod samym koszem, ale już na pół-dystansie nie stanowi zagrożenia dla drużyny rywali. Uaktywniła się także rozgrywająca, Katarzyna Hepner i dzięki temu Dromet zdobył 12 punktów z rzędu i ostro zaniepokoił trenera gości. Ten zryw to jednak wszystko na co stać było nasze koszykarki, które mimo całkiem dobrej gry przez 30 minut przegrały wysoko.

Dromet Częstochowa – AZS Rzeszów 70:91 (13:19; 17:33; 18:17; 22:22)

Punkty dla Drometu:
Kotonowicz 36(1×3), Kupczak 9, Hepner 9(1), Lada 3, Dziegiedź 2 – Ślęzak 6, Motyl 3, Wiśniewska 2, Pydzińska 0, Kozak 0.

Punkty dla AZS-u
Wiśniowska 24(3), I.Furdak 20, K.Furdak 18, Guzara 9, Kieszkowska-Kowar 4 – Borys-Duś 11, Kowal 5, Rosochacka 0, Wąs 0.

TERMINARZ
TABELA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *