Koszykarze TYTAN-a znów nie dali pograć rywalom i pewnie pokonali Mickiewicza Katowice. Gdyby nie słaba ostatnia kwarta to wynik byłby znacznie wyższy niż 85:70.
Koszykarze z Częstochowy zaczęli od mocnego uderzenia. Pierwsze punkty rzutem za 3 zdobył Robert Pęczak, a za chwilę punkt z rzutu wolnego dorzucił Radosław Tomzik i gospodarze prowadzili 4:0. Goście mieli problemy z wyprowadzaniem ataku i dopiero akcja 2+1 Kotowskiego dała przyjezdnym nadzieję. Niestety dla drużyny Mickiewicza były to jedyne punkty w pierwszych 5.minutach meczu. W drużynie gospodarzy brylował natomiast Tomzik, który zdobył 9 punktów w tej części gry. „Łosiu” szybko jednak złapał 3 faule i na długi czas usiadł na ławce rezerwowych. Rozpędzonym gospodarzom nie podcięło to jednak skrzydeł i dzięki dobrej postawie Adama Karkoszki wciąż dominowali na parkiecie. Osamotniony w swoich poczynaniach Łukasz Kosmowski nie był w stanie w pojedynkę utrzymać Mickiewicza w kontakcie z TYTAN-em i w efekcie po 10 minutach gry gospodarze prowadzili 23:12.
Po przerwie obraz gry niewiele uległ zmianie. Rywale wciąż grali nerwowo w ataku i połowę punktów zdobywali z linii rzutów wolnych. W ekipie z Częstochowy rozstrzelał się natomiast doświadczony Dariusz Szynkiel, a bardzo dobrą zmianę dał środkowy Dawid Jarecki. Ta dwójka zdobyła w II kwarcie więcej punktów niż całą drużyna Mickiewicza. Kolejni rezerwowi TYTAN-a pokazywali się z dobrej strony i każdy z nich dołożył swoje do wyniku. Mickiewicz natomiast wciąż opierał się głównie na jednym graczu. Łukasz Kosmowski rzucił do przerwy 12 punktów, ale mimo tego jego drużyna przegrywała po I połowie 47:26 i ten wynik nie zostawiał raczej złudzeń, która drużyna poniesie pierwszą porażkę w sezonie.
Po przerwie w grze gości widać było pewną poprawę. Koszykarze z Katowic mniej faulowali lepiej radząc sobie przy tym w obronie. W ataku z dobrej strony pokazał się natomiast center Sebastian Breguła. To jednak było wciąż za mało na dobrze dysponowanych graczy TYTAN-a. Doświadczeni ligowcy Szynkiel i Sośniak wsparci przez Karkoszkę utrzymywali wciąż 20-punktową przewagę uciekając nieznacznie rywalom w końcówce kwarty. Na słabą grę Mickiewicza w ostatnich minutach trzeciej kwarty wpływ miało niewątpliwie zejście kapitana drużyny gości Pawła Jankowskiego, który uzbierał na swoim koncie 5 przewinień. W rezultacie przed ostatnią kwartą meczu TYTAN prowadził 69:42.
W ostatniej kwarcie na parkiecie nie pojawili się już Sośniak, Szynkiel i Pęczak. Do gry powrócił natomiast Tomzik, który szybko zdobył 3 punkty i znów usiadł na ławce. Pod nieobecność graczy z podstawy prym wiódł debiutujący dziś w ekipie gospodarzy Łukasz Wolnik. Poczynania 21-letniego gracza początkowo były trochę nerwowe, ale z czasem „Balbina” rozkręcał się i okazał się najgroźniejszym graczem TYTAN-a w tej części meczu. Zawodnik musi jednak popracować jeszcze nad obroną, bowiem 4 faule w krótkim okresie gry nie są dziełem przypadku. W ekipie Mickiewicza kilku graczy rozwinęło skrzydła w ostatnie 10 minut i to przyniosło wreszcie efekty. Do dobrze grającego Kosmowskiego dołączyli Gruth i Sapiński. Ten ostatni ukarany dziś został przewinieniem technicznym za siarczyste niezgadzanie się z decyzjami arbitrów. Swoje punkty dorzucił także Breguła i to pozwoliło ekipie Mickiewicza zmniejszyć straty i przegrać „zaledwie” 85:70.
TYTAN Częstochowa – Mickiewicz Katowice 80:75 (23:12; 24:14; 22:16; 16:28)
Punkty dla TYTAN-a:
Szynkiel 17(3×3), Tomzik 12, Karkoszka 11(2), Sośniak 9, Pęczak 6(2) – Jarecki 9, Wolnik 7, Chądzyński 5, Szymczyk 3(1), Owusu 2, Rychter 2, Wojciechowski 2.
Punkty dla Mickiewicza:
Breguła 11, Jankowski 7, Kotowski 2, Doktorczyk 2, Kowal 0 – Kosmowski 21(2), Gruth 9, Kozik 8, Sapiński 6, Jaworski 4.