Na pewno czwartkowy mecz Złomrexu Włókniarza z Unibaxem cieszy się sporym zainteresowaniem wśród częstochowskich fanów speedway’a. Jest to przecież szlagier 4. kolejki Speedway Ekstraligi.
Uważam, że spotkanie należeć będzie do CKM-u, choć pewnie i tak, zdaniem niektórych, faworytem będzie Unibax, który do tej pory nie przegrał ani razu. Żeby myśleć o zwycięstwie trener Jan Ząbik wystawi skład najsilniejszy na czele z Ryanem Sullivanem, Wiesławem Jagusiem, Robertem Kościechą, Chrisem Holderem i Hansem Andersenem, ale czy to wystarczy, aby przezwyciężyć „Lwy”? Czterej pierwsi wprawdzie spisują się ostatnio dobrze, a nawet przyznam, że bardzo dobrze, jednak Duńczyk nic jeszcze szczególnego nie pokazał w tym sezonie, więc nie wiadomo jak pojedzie w czwartek. Do tego słabe występy w lidze notuje Adrian Miedziński, w którym upatrywano początkowo nadzieję toruńskiego żużla. Toruńscy fani zatem zapewne nie będą liczyć na udany „Miedziaka” w czwartkowym hicie SE. Za Włókniarzem przemawia natomiast będący ostatnio w świetnej formie Nicki Pedersen, który był o krok od wygranej zarówno w sobotnim Grand Prix Słowenii, jak i niedzielnym Złomrex Cup. Częstochowianie z pewnością zastanawiają się, jak zaprezentują się Greg Hancock, Sebastian Ułamek i Tomasz Gapiński, którzy w turnieju o Puchar Złomrexu pojechali poniżej oczekiwań. Jednak myślę, że te wpadki „Herbiego”, „Seby” i „Gapy” to tylko i wyłącznie wypadki przy pracy i w czwartek pokażą torunianom kto tu rządzi. Za „Lwami” może też przemawiać fakt, że tego dnia na „Arenie Częstochowie” zjawi się sporo kibiców ze „Świętego Miasta” i okolic, których głośny doping uskrzydli przede wszystkim tych zawodników częstochowskiej ekipy, którzy ostatnio zawodzą.
Reasumując, zbliżający się wielkimi krokami szlagier SE powinien dostarczyć ogromną dawkę emocji, dlatego zachęcam wszystkim do przyjścia w czwartek na stadion przy Olsztyńskiej. Mam nadzieje, zresztą chyba nie tylko ja, że walki i mijanek na torze nie zabraknie.