Po serii trzech porażek koszykarze Iskry/TYTAN-a będą mieli okazję do przełamania złej passy. O punkty będzie jednak bardzo trudno bowiem do Częstochowy przyjeżdża trzeci w tabeli Sokół Łańcut. Mecz w sobotę o godzinie 17.
Mecz zapowiadałby się bardzo ciekawie gdyby nie fakt, że nasza drużyna wydaje się być rozbita. Wąska kadra plus urazy niektórych graczy spowodowały, że trener Urbańczyk ma spore problemy z prowadzeniem zdekopletowanej drużyny. Mimo wszystko w ostatniej kolejce we własnej hali sporo problemów miała z Iskrą chorzowska Alba, która wygrała zaledwie pięcioma punktami. Tym razem poprzeczka wędruje znacznie wyżej, bo Sokół wciąż walczy o drugie miejsce z Polpakiem Świecie. Rywale napewno będą chcieli wykorzystać słabszą formę gospodarzy, zwłaszcza że Polpak może stracić punkty w pojedynku z liderem z Kwidzyna.
Gracze Sokoła nie przypadkiem są wysoko w tabeli. Beniaminek z Łańcuta dysponuje silnym składem, a najlepszym graczem jest niewątpliwie Piotr Miś. Zadanie powstrzymania tego gracza przypadnie najpewniej Tomaszowi Milewskiemu. Miś jest jednym z czołowych graczy w lidze, rzuca prawie 15 pkt/mecz i zbiera ponad 9 pilek na mecz. Jednak nie samym Misiem wygrywają mecze w Łańcucie. Zawodnicy tacy jak Michał Baran, a szczególnie Marcin Ecka napewno sprawią naszym graczom wiele problemów. Skład uzupełnią zapewne skrzydłowi Ireneusz Chromicz i Jerzy Koszuta, ale już z rezerwą jest znacznie gorzej. Wartościowymi zmiennikami są jedynie Piotr Romanek i Jarosław Rusin, ale ich statystyki i tak nie powalają. Nie ma co jednak ukrywać, że jutro TYTAN-i muszą zagrać znacznie lepiej niż w Chorzowie i u siebei ze Spójnią. Zwłaszcza, że nam również potrzebne są punkty, bo wciąż toczy się walka o fazę play-off, a Iskra nie może być pewna awansu do czołowej ósemki.