Były emocje i piękne widowisko a na sam koniec łzy. Niestety nie były to łzy szczęścia – siatkarki SPSu Politechniki przegrały 3:2 [26:24, 17:25, 25:19, 22:25, 15:13] z Wisłą Kraków. Dalej relacja z tego spotkania.
Zdjecia z meczu autorstwa Piotrka Bednarka TUTAJ
Pierwszy set tego niezwykle zaciętego spotkania rozpoczął się dobrej gry obu zespołów, jednak SPS wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie. Gdy asa zaserwowała Agnieszka Starzyk trener Wisły poprosił o czas dla swojego zespołu, jednak na niewiele się to zdało, ponieważ już w następnej akcji gospodynie zatrzymały się na pojedynczym bloku Izy Kasprzyk i zrobiło się 5:9 dla SPSu. Pierwsza przerwa w grze Politechniki nastąpiła przy stanie 7:10. Rywalki zdobyły wtedy po kolei 3 punkty i doprowadziły do remisu. Od tego momentu gra stała się bardziej wyrównana, jednak to Wisła zdobywała więcej punktów (od stanu 11:14 doprowadziła na 15:15). Dzięki skuteczniej grze na skrzydłach i dobrym odbiorze SPS wyszedł na prowadzenie 18:20 a następnie 20:23. Częstochowscy kibice obecni w Krakowie byli już praktycznie pewnie zwycięstwa w tym secie, jednak wydarzenia na boisku były sporym zaskoczeniem. Po skutecznym ataku Wisły zrobiło się 22:24, a po autowym ataku Edyty Węcławek 24:24. Gdy bardzo niedokładnie serwis odebrała Iza Kasprzyk Krakowianki mogły się cieszyć z 25 punktu. W ostatniej jak się okazało wymianie w tym secie SPS nie skończył 2 ataków co skutecznie wykorzystały rywalki. Ostatni punkt zdobyły atakując po bloku.
Na początku drugiej partii rywalki objęły prowadzenie 4:2 i w tym momencie trener Rafa Bogus zdecydował się na wprowadzenie zamiast Edyty Węcławek Beaty Fortuny. Gra na boisku była bardzo wyrównana, jednak Częstochowiankom udało się odskoczyć na 3 oczka (6:9) kiedy to pojedynczym blokiem na środku siatki popisała się Magda Fedorów. Potem przewaga SPSu systematycznie się powiększała. Dziewczyny mocno zagrywały, przez co rywalki miały spore problemu z dokładnym rozegraniem piłki. Ostatecznie Politechnika wygrała seta do 17, a ostatni punkt zdobyła skutecznym atakiem po bloku Fedorów.
Set trzeci to tradycyjne bardzo wyrównana gra na początku, Gra toczyła się punkt za punkt i żadna z drużyn nie osiągnęła znaczącej przewagi. Ta sztuka udała się jednak Wiśle gdy SPS zaczął mieć coraz większe problemy z przyjmowaniem zagrywki. W tym momencie warto wspomnieć o akcji przy stanie 14:13 kiedy to naprawdę bardzo ładną i ofiarną a co najważniejsze skuteczną obroną popisała się Agnieszka Starzyk. Niestety jednak punkty po tej długiej wymianie na swoje konto zapisały gospodynie. Od tego momentu rywalki były już troszkę poza zasięgiem naszych dziewczyn. Weronika Kaczmarek nie miała za bardzo jak rozgrywać piłki, ponieważ reszta drużyny zatrzymała się w miejscu. Nieskutecznie atakowały zarówno Kasprzyk jak i Węcławek, Król, Fedorów i Starzyk.
Czwarta odsłona meczu pokazała drugie oblicze SPSu. Dziewczyny już na początku wypracowały sobie skromne prowadzenie, które do końca tylko spokojną grą powiększały. Przy stanie 2:3 punkt bezpośrednio z zagrywki zdobyła Starzyk. Następne akcje to popisowa gra Edyty Węcławek, która swoimi atakami zdobyła 6, 7, 8 i 9 punkt. Gra po stronie częstochowskiej układała się właśnie tak jak powinna. W przeciwieństwie do poprzedniego seta Weronika Kaczmarek mogła liczyć na kogoś więcej niż tylko Agnieszkę Starzyk. Przy stanie 17:20 na boisku zamiast wspomnianej Kaczmarek pojawiła się Anna Cupisz. Zmiana jak najbardziej udana, ponieważ Ania zatrzymała pojedynczym blokiem jedną z zawodniczek Białej Gwiazdy. Ostatni punkt w secie zdobyła atakiem po bloku Aga Starzyk.
Decydująca o losach spotkania ostatnia partia ku radości krakowskiej publiczności rozpoczęła się od prowadzenia Wisły 2:0. Radość nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ SPS zagrał jak na lidera tabeli przystało. Dziewczyny od stanu 6:6 grały jak natchnione. Wisła zaatakowała w antenkę, w siatkę, dwa ataki skończyła Węcławek i po chwili było już 7:12. W szeregach częstochowskich kibiców nie było chyba osoby, która miałaby choć cień wątpliwości jaki zakończy się ten mecz.. Śmiało można powiedzieć, że natchnienie SPSu minęło przy stanie 9:12, kiedy to po bloku zaatakowała Starzyk. Jak się jednak chwilę później okazało nie był to atak po bloku, a sędzina tego spotkania o dziwo zmieniła swoją decyzję po protestach kibiców Wisły, a o dziwo protesty zespołu z Częstochowy nawet pod uwagę nie były brane. W tym momencie gra w naszej drużynie całkowicie się zawaliła. Wisła zaserwowała asa,i zablokowana została Aga Starzyk i z pięciopunktowej przewagi SPSu zrobił się remis po 12. Trzynasty punkt Politechnika zdobyła dzięki podwójnemu odbiciu Wisły. W dwóch kolejnych akcjach skutecznie ze skrzydeł atakowały gospodynie i miały pierwszą piłkę meczową. Po ofiarnej grze w obronie przede wszystkim w drużynie SPSu piłka trafiła do Edyty Węcławek, która lekkim zbiciem posłała ją w pole tuż koło linii końcowej boiska. Główna sędzina spotkania, która już wcześniej trochę nabroiła widziała to wszystko jednak całkowicie inaczej. Odgwizdała aut i pozbawiła nasze dziewczyny jakichkolwiek marzeń o wygraniu tego spotkania.
SPS był dzisiaj jednak zespołem lepszym. Powinien wygrać pierwszego seta (24:22) no i oczywiście tie breaka (12:7), ale przestoje w grze wszystko zniweczyły. Duże pretensje można (a nawet trzeba) mieć do sędziny, która zmieniała decyzje pod wpływem wyzywających kibiców. Jednak to SPS sam przegrał wygrany już przecież mecz. Teraz trzeba zwyciężyć w Szczecinie, co będzie trudne ale na pewno możliwe. Dziś najlepiej (najrówniej) zagrała po raz kolejny Agnieszka Starzyk, która w 5 secie też się jednak myliła. Bardzo późno obudziła się Edyta Węcławek. Słabiej zagrała Iza Kasprzyk – kilka ważnych piłek nie skończonych (1 set) i Magda Fedorów – oprócz kilku dobrych ataków prawie w ogóle niewidoczna. Dobrą zmianę dala Beata Fortuna.
Ciekawe, czy gdyby nie kontuzja ręki Agi Starzyk (której nabawiła się przy jednej z bardzo ofiarnych obron) to czy skończyłby choć jeden z dwóch ataków w tie breaku? No cóż dziewczyny – głowa do góry i wygrywamy w Szczecinie!
Wisła Kraków – SPS Politechnika 3:2 [26:24, 17:25, 25:19, 22:25, 15:13]
SPS w składzie: Starzyk, Węcławek, Fedorów, Kaczmarek, Kasprzyk, Król oraz Fortuna, Marszałek, Burchart, Cupisz
Agnieszka Starzyk po meczu:
Na prawdę nie wiem co mam powiedzieć. Może tylko tyle, że do Krakowa jechałyśmy po zwycięstwo, choć wiedziałyśmy, że będzie trudno bo Kraków o wiele lepiej gra teraz niż na początku sezonu. Jestem zła na siebie, że w końcówce ostatniego seta nie skończyłam dwóch ważnych piłek. Gdybym skończyła choć jedną z nich, to wszystko mogłoby się potoczyć inaczej…
Teraz nie możemy sobie pozwolić już na jakąkolwiek porażkę jeśli chcemy myśleć o ekstraklasie.
Pozostałe wyniki XIX kolejki:
Skra Bełchatów – SMS I PZPS Sosnowiec – odwołany
AZS Białystok – Legionovia Legionowo 0:3
Piast Szczecin – Sokół Chorzów 3:2
MMKS Dąbrowa Górnicza – TPS Rumia 3:0
ChTPS Chodzież – AZS Ostrowiec 2:3
Start Łódź – Olimpia Jawor 3:0
Niektóre zdjęcia z meczu
Całość galerii TUTAJ