W sobotnie popołudnie został rozegrany szlagierowy mecz o Mistrzostwo trzeciej ligi w grupie trzeciej, w którym na stadionie przy Limanowskiego spotkały się drużyny, gospodarzy wicelidera tabeli, Rakowa Częstochowa i zajmującej jedno oczko niżej, Miedzi Legnica. Dla częstochowian, był to „mecz o życie”. Chcąc jeszcze liczyć się w walce o awans do pierwszej ligi, Rakowianie musieli ten mecz wygrać. I…wygrali! Jak do tego doszło? O tym po kolei.
Ogromną huśtawkę sportowej formy prezentują ostatnimi czasy piłkarze Rakowa. W ubiegłym tygodniu przegrali z MKS-em Kluczbork by dziś w „meczu o życie” pokonać jak do tej pory świetnie spisującą się na wyjazdach legnicką Miedź i przy niezwykle korzystnym rozstrzygnięciu meczu między GKP Gorzów Wielkopolski i Chrobrym Głogów, tam był bezbramkowy remis, dalej liczyć się w walce o awans i zdobycie Mistrzostwa trzeciej ligi w grupie trzeciej. Przed ostatnią kolejką, Raków zbliżył się do gorzowian już tylko na punkt i o tym kto w ostatecznym rozrachunku będzie się cieszył z awansu do pierwszej ligi, zadecyduje ostatnia kolejka w której Raków wyjeżdża na mecz do Nowej Soli na mecz ze zdegradowaną już Arką, natomiast GKP Gorzów Wielkopolski udaje się na Śląsk, by spotkać się z ciągle walczącym o awans do drugiej ligi, Rozwojem Katowice. Katowiczanie chcąc zagrać w tej lidze, muszą wygrać ostatni mecz! Tu remis im nic nie da! Takiej piorunującej końcówki sezonu na trzecioligowym froncie sam Hitchcock by nie wymyślił!
W dzisiejszym meczu, Raków pokazał ogromną determinację i wolę zwycięstwa. Był zespołem zdecydowanie lepszym i pewnie sięgnął po trzy punkty, choć to legniczanie strzelili pierwszego gola. W 16 minucie błąd popełnił defensor Rakowa, Adrian Pluta i Michał-Ilków Gołąb strzelił gola w długi róg bramki Cyrulińskiego. Po tym golu, kapitan Rakowa dyskutował jeszcze z arbitrem, pozycję spaloną ale ostatecznie ten gola uznał i na tablicy świetlnej widniał wynik 0:1. Po tym golu, częstochowianie ruszyli na bramkę Miedzi i raz po raz gościli u Melona. Po jednej z takich akcji w 30 minucie czasu gry, Tomasz Foszmańczyk doprowadził do remisu po ładnym technicznym strzale po ziemi. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie mimo prób jednych i drugich.
Wynik całego spotkania rozstrzygnął się w drugiej połowie. Między 73 a 78 minutą gry Raków zadawał podopiecznym trenera Janusza Kubota decydujące ciosy. Najpierw po asyście Stefańskiego piłkę z najbliższej odległości do bramki Melona skierował, popularny „Paker”. Po 240 sekundach ponownie na listę strzelców wpisał się Foszmańczyk strzelając gola po podaniu Lenartowskiego . I gdy wydawało się, że ten wynik nie jest zagrożony, to już w drugiej minucie doliczonego czasu gry, najmniejszy na boisku bo mierzący tylko…154 cm Marcin Garuch strzela gola zza pola karnego i przyjezdni przegrywają już w tym momencie tylko 2:3. Pozostała wtedy jeszcze tylko minuta gry i kibice przybyli na to spotkanie bardzo dużym zaniepokojeniem spoglądali na arbitra, kiedy odgwizda koniec meczu. Ostatecznie mecz zakończył się zasłużoną wygraną Rakowa 3:2 i o tym kto awansuje do pierwszej ligi zadecyduje ostatnia seria spotkań.
07.06.2008, Częstochowa
Raków Częstochowa – ASPN Miedź Legnica 3:2 (1:1)
Gole dla Rakowa: Tomasz Foszmańczyk 30’ i 77’, Grzegorz Skwara 73’. Gole dla Miedzi Legnica: Michał Ilków- Gołąb 16’, Marcin Garuch 92’
Sędzia: Robert Jachura ( Kraków)
Widzów: 1200.
Raków: Cyruliński- Mastalerz, Trepka, Pluta A., Gliński, Lenartowski, Pluta S.( 80 min Jankowski), Skwara, Foszmańczyk ( 92 min Bielecki), Bański ( 64 min Stefański), Zachara( 85 min Sołtysik). Trener: Robert Olbiński.
ASPN Miedź Legnica: Melon- Żółtowski( 68 min Spraski), Bakrač, Kotlarski, Smarduch( 71 min Łodyga), Mikutel, Woźniak, Kret, Garuch, Ilków- Gołąb, Musiałowski. Trener: Janusz Kubot.
Mecz na głosy:
Robert Olbiński ( trener Rakowa Częstochowa): Mecz niezły i rozgrywany w szybkim tempie. Jedna i druga drużyna chciała dzisiaj wygrać. Przed mecze i w przerwie mówiliśmy sobie, że ta drużyna co popełni więcej błędów i które zostaną skarcone, to wygra to spotkanie. Miedź miała swoje sytuacje ale ich nie wykorzystała, my za to strzeliliśmy o jedną bramkę więcej Wygraliśmy zasłużenie. Ciśnienie rośnie, Gorzów zremisował z Chrobrym, my żeśmy dzisiaj wygrali. Końcówka niezwykle emocjonująca. Nam wystarczy jechać do Nowej Soli i zagrać z takim zębem i z taką charyzmą powalczyć o trzy punkty. Co Rozwój zrobi z Gorzowem to już wielka niewiadoma. Będziemy teraz kibicować Rozwojowi żeby urwał choć punkt Gorzowowi a My musimy wygrać z Arką. Będzie to dla nas bardzo ciężkie spotkanie.
Grzegorz Cyruliński (bramkarz i kapitan Rakowa Częstochowa): Wygraliśmy zasłużenie, mimo że straciliśmy pierwsi bramkę. Na nas to jeszcze bardziej mobilizująco podziałało. Dwie bramki strzelone przez nas, praktycznie jedna po drugiej, ustawiło mecz. Nam teraz wypada wygrać w Nowej Soli i czekać na miejmy nadzieję, pomyślne wieści z Nowej Soli.
Tomasz Foszmańczyk (pomocnik Rakowa Częstochowa i strzelec dwóch goli): Słowa uznania należą się wszystkim zawodnikom nie tylko mnie. Jesteśmy bliżej niż dalej tego awansu i musimy patrzeć na siebie i czekać na pozytywne wieści z Katowic.