Po meczu z Unibax-em Toruń w Częstochowie nadal panują dobre nastroje, szczególnie, że kolejny mecz „Lwy” rozegrają na własnym terenie. Większość kibiców uwarzą Włókniarza za nowego Drużynowego Mistrza Polski, jednak są też tacy, który uważają, iż wygrana w Toruniu była nieczysta. Czy Częstochowianie dokończą drogę po tytuł mistrzowski? Odpowiedź poznamy śledząc ligowe rozgrywki
„A niektórzy dopatrują się jakiegoś szwindlu, twierdzą, że to
niemożliwe, żebyśmy ich tak sprali. Tymczasem my tego dokonaliśmy. Trzeba było widzieć miny torunian po dziesiątym wyścigu. Prowadziliśmy 41:19, a na
stadionie było cicho jak makiem zasiał. Nie pomogła im odprawa, jaką zrobili
prezesi podczas dziesięciominutowej przerwy. Byliśmy od nich wyraźnie
lepsi i nic nie mogło im pomóc. Oni jeszcze w poniedziałek roztrząsali, co
się stało. Hans Andersen przebukował bilet do Szwecji, bo musiał zostać w
klubie na trzygodzinnej naradzie… Tym kibicom, którzy widzą w nas
mistrza, chciałbym powiedzieć, że trochę za wcześnie. Przecież mamy jeszcze
przed sobą play-offy i trudną końcówkę rundy zasadniczej. Po tych
wysokich zwycięstwach kibice mają prawo mieć wielkie apetyty, ale do zdobycia
tytułu jeszcze daleka droga. Musimy spokojnie pracować i kontynuować to, co
zrobiliśmy dotychczas.”– mówi trener, Piotr Żyto.
źródło:Gazeta Wyborcza