W sobotnie i dość ciepłe popołudnie na stadionie przy Limanowskiego odbył się mecz o Mistrzostwo drugiej ligi w grupie zachodniej, gdzie miejscowy Raków podejmował Zawiszę Bydgoszcz. Gospodarze jako jedyna drużyna w tej stawce zespołów do dzisiejszego meczu nie poznała jeszcze smaku zwycięstwa na tym szczeblu rozgrywek. Ale tylko do dzisiejszego meczu, bowiem po regulaminowym czasie gry to częstochowianie wreszcie zainkasowali trzy punkty. I to jak najbardziej zasłużenie.
Gospodarze prowadzeni przez debiutującego przed częstochowską publicznością, szkoleniowca Leszka Ojrzyńskiego zagrali wreszcie niezwykle interesujący dla oka i obfitujący w mnóstwo strzałów na bramkę Zawiszy futbol. Czegoś takiego jak dzisiaj zaprezentowali częstochowianie, jeszcze do tej pory w tej rundzie nie oglądaliśmy.
Raków rozpoczął to dzisiejsze spotkanie z ogromną wolą odniesienia pierwszego w tym sezonie zwycięstwa. Już w 7 minucie gry, trybuny po raz pierwszy w tym meczu oszalały z radości. Na strzał z linii pola karnego zdecydował się Bartosz Gliński. „Huknął jak z armaty” na bramkę Kowalskiego i… futbolówka tuż po poprzeczką wpadła do bramki gości. Po tym golu radości nie było końca i w tym momencie na tablicy świetlnej widniał wynik 1:0 dla podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego.
W 18 minucie nastąpiła konsternacja na trybunach stadionu przy Limanowskiego, bowiem w zupełnie nie groźnej sytuacji pod bramką debiutującego w barwach Rakowa, bramkarza Krzysztofa Pyskatego gola przy biernej postawie zarówno i formacji obronnej i samego bramkarza, piłkę z bliskiej odległości wpakował Piotr Bajera i goście wyrównali stan meczu.
Ten gol nie podłamał gospodarzy. Wprost przeciwnie, ruszyli Oni aby jak najszybciej odzyskać stracone prowadzenie. I udało się to w 21 minucie pierwszej odsłony. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska dogodną sytuację na gola zamienił Tomasz Foszmańczyk! 2:1 prowadzą gospodarze i w dalszym ciągu to Oni kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Jak się później okazało
W następnych minutach pierwszej części gry można jeszcze odnotować minimalnie niecelne strzały Piotra Bańskiego w 23 minucie oraz Mateusza Zachary 60 sekund później. W obu tych sytuacjach futbolówka o centymetry mijała bramkę Kowalskiego.
Po pierwszej części gry Raków dłużej utrzymywał się przy piłce. Raz po raz stwarzał sobie groźne sytuacje pod bramką Zawiszy Bydgoszcz. Grał bardzo ofensywnie czego nie było widać w poprzednich meczach, bardzo dobrze też realizował założenia taktyczne nakreślone przez trenera Leszka Ojrzyńskiego. Na pewno Raków prowadził mądrą i poukładaną grę.
W drugiej odsłonie częstochowianie zagrali może troszkę słabiej niż w pierwszej części gry ale również w dwóch mogli się pokusić o podwyższenie rezultatu ale najpierw w 48 minucie gry po strzale Bukowca z ok. 30 metrów futbolówkę ponad bramkę przeniósł Kowalski a w 88 minucie po strąceniu piłki przez Witczyka w dogodnej sytuacji znalazł się Mateusz Zachara i również goście mogą zawdzięczać jemu, że nie stracili gola.
30.08.2008, Częstochowa
Raków Częstochowa – SP Zawisza Bydgoszcz (2:1), (2:1)
Gole dla Rakowa: Bartosz Gliński ( 7’), Tomasz Foszmańczyk( 21’). Gol dla Zawiszy Bydgoszcz: Piotr Bajera ( 18’).
Sędzia główny: Paweł Płoskonka (Tarnów).
Widzów: 2000.
Żółte kartki: Żebrowski, Kowalczyk, Zachara- Szczepan, Piętka, Rogalski.
Raków Częstochowa: Pyskaty- Mastalerz, Żebrowski, A. Pluta, Kowalczyk, Bukowiec (85’ Bielecki), T. Foszmańczyk, Lenartowski, Gliński(46’ Rogalski), Bański (61’ Witczyk), Zachara.
Trener: Leszek Ojrzyński
SP Zawisza Bydgoszcz: Kowalski- Tomczak, Łukaszewski, Suchecki(30” Cuper), Skowroński, Maziarz, Szczepan, Piętka, Kozłowski(64’ Rogalski), Szal, Bajera.
Trener: Tomasz Łachowski.
Mecz na głosy:
Leszek Ojrzyński (trener Rakowa Częstochowa): Ja przede wszystkim się cieszę, bo czekaliśmy wszyscy zarówno sympatycy klubu jak i piłkarze i działacze na pierwsze upragnione zwycięstwo w tym sezonie. Tak się złożyło, że dzisiaj w meczu z Zawiszą te trzy punkty udało nam się zdobyć. Bardzo cieszą mnie te bramki, które zdobyliśmy bo były to sytuacje i schematy, które ćwiczyliśmy na treningach w tygodniu poprzedzającym to spotkanie. Cieszę się, że chłopcy coś tam wyciągnęli z tych treningów i zastosowali to w praktyce. Od razu tak się ułożyło to, że zdobyliśmy z tego dwie bramki. Niestety ale dużo, dużo jeszcze pracy czeka nas z tą młodą drużyną, bo większość chłopców jest jeszcze młodych. Przede wszystkim są zaległości techniczne, już nie wspominając o taktycznych. Na pewno teraz po tym meczu będziemy mieli utrudnione zadanie. Nie będziemy mieli bowiem czasu na żaden trening. Praktycznie czekają nas dwa rozruchy i tyle, ponieważ w środę gramy już następne spotkanie z Tychami a w następną sobotę u siebie trudny mecz z Pogonią Szczecin. Najważniejsze w dzisiejszym spotkaniu były trzy punkty, żeby się trochę odblokować psychicznie. Myślę, że w następnych meczach ta gra będzie wyglądała coraz lepiej.
Piotr Tworek (trener Zawiszy Bydgoszcz): Mecz w naszym wykonaniu był dzisiaj bardzo słaby. Od pierwszych minut już było widać, bowiem nie mogliśmy skonstruować żadnej składnej akcji. Momentami nie poznawaliśmy swoich zawodników, bo wiedzieliśmy że nasz zespół gra zupełnie inaczej. Dziś nam zupełnie nic nie wychodziło, zawiodły linie obrony i pomocy. Proste dwa błędy i po nich dwie bramki, mecz został ułożony przez Częstochowę i stąd 2:1. Nie jesteśmy zespołem takim co potrafi tak samo zagrać na wyjeździe jak u siebie. Wydaje mi się, że są to kwestie psychiczne i siedzi to gdzieś w głowach zawodników. Jadąc na wyjazd, zawodnicy zakładają że będzie bardzo ciężko i że meczu nie będzie można wygrać, stąd też taki obraz jaki widzieliśmy. U siebie gramy zupełnie inaczej.