W 2003 roku Jacek Magiera znów zorganizował Magiczny Turniej. Do Częstochowy po raz kolejny zjechali znani sportowcy, a impreza pobiła rekord frekwencji zapełniając Halę Polonia do ostatniego miejsca.
Tym razem „Magic” przy wsparciu Sebastiana Ułamka przyciągnęli do Polonii tłumy kibiców. Spodziewałem się wielu kibiców, ale nawet nie marzyłem o takiej ilości. – mówił z wrażeniem Magiera, a wtórowali mu koledzy, którzy nie mogli uwierzyć własnym oczom. W to, że Raków gra w IV lidze wątpił Dariusz Dudek – Niektóre kluby pierwszoligowe mogą tylko pomarzyć o takiej atmosferze – chwalił kibiców Rakowa. Wszyscy zgodnie potwierdzali, że warto było przyjechać do Częstochowy. Spóźniony dotarł Jerzy Brzęczek, który jechał prosto z Austrii, ale wiedział, że nie może go zabraknąć w Częstochowie. Magierze udało się ściągnąć chyba wszystkich piłkarzy Legii z Arturem Borucem, Markiem Jóźwiakiem, Wojciechem Szalą i Markiem Saganowskim na czele. Nie mogło zabraknąć także, ciepło powitanego przez publiczność, Tomasza Kiełbowicza. „Seba” za to mógł liczyć na wsparcie kolegów z czarnego toru Rafała Osumka i Adama Pietraszko. Siatkarzy reprezentowali Grzegorz Szymański i Jakub Oczko, a z dziennikarzy w Polonii zameldowali się kibic Legii i prezenter muzyczny Marek Sierocki, doskonale nam znany Irek Bieleninik oraz prezenter telewizyjny Jacek Kurowski. Rodzynkiem w tej ekipie był kolarz Grzegorz Gronkiewicz.
Tak zmontowana ekipa gwiazd prowadzona przez Zbigniewa Dobosza i kontuzjowanego Tomasza Sokołowskiego I niespodziewanie uległa trampkarzom Olimpijczyka i Rakowa. Te chwile na długo pozostaną w ich pamięci – mówił „Magic” wiedząc jak ważne dla młodych piłkarzy było starcie z pierwszoligowcami. Trenerski duet zmotywował jednak gwiazdy do pracy i później zarówno Reprezentacja Turnieju jak i drużyny reprezentujące sponsorów i przyjaciół częstochowskiego sportu musiały przełknąć gorycz porażki. W ostatnim starciu już w poważnej atmosferze Drużyna Świętego Mikołaja zmierzyła się z drużyną Rakowa. Przy pełnej mobilizacji gwiazdy wygrały 7:6, a kibicom ten mecz dostarczył niebywałych emocji. Wypełniona hala to nie tylko wspaniała atmosfera, ale także duży przychód. Na szkółkę piłkarską Rakowa, z cegiełek i licytacji udało się zebrać kilka tysięcy złotych. Mało tego, kibice Rakowa przeznaczyli dla klubu nagrody, które wygrali w konkursie rzutów karnych, próbując pokonać Andrzeja Krzyształowicza.
Zarówno organizatorzy, kibice jak i uczestnicy szykowali się na przyszły rok, ale niestety był to ostatni turniej pod szyldem Magiczna Gwiazdka. Nikt wówczas nie spodziewał się, że tradycje imprezy kontynuowane będą dopiero w 2006 roku…