Już za kilkadziesiąt godzin swój pierwszy, tegoroczny mecz o punkty na Limanowskiego rozegra Raków Częstochowa. W dzisiejszym odcinku „Kulis Rakowa” prezentujemy Państwu rozmowę z bramkarzem czerwono – niebieskich, Krzysztofem Pyskatym.
W Sosnowcu rozegrałeś bardzo dobre spotkanie. Zdaniem dziennikarzy i kibiców zostałeś graczem meczu
– Po prostu robiłem to, co do mnie należało. Miałem nie puścić bramki i udało mi się. Myślę, że to nie jest tylko moja zasługa, ale i całej drużyny.
Jak patrząc z Twojej perspektywy wyglądał mecz w Sosnowcu?
– Uważam, że pojedynek był wyrównany, typowy mecz walki i determinacji na boisku obydwu drużyn. To pierwszy mecz na wiosnę i było w nim dużo nerwowości.
Czy spodziewałeś się najazdu takiej ilości kibiców Rakowa do Sosnowca, występowałeś w wielu klubach i czy tam było podobnie?
– Szczerze, to byłem troszkę zaskoczony, że taka duża rzesza kibiców Rakowa wybrała się na mecz do Sosnowca i nas dopingowała. Myślę, że to w jakimś stopniu na pewno nam pomogło.
Przed Wami w sobotę mecz z Victorią Koronowo, która zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Patrząc teoretycznie to słabszy rywal i możesz mieć mniej okazji niż w Sosnowcu, do wykazania się swoim kunsztem bramkarskim.
– Jutrzejszy mecz może się okazać dla nas ciężki, ponieważ Victoria Koronowo będzie walczyła dopóki starczy im siły. Musimy strzelić jak najszybciej bramkę i myślę, że będzie dobrze.
Które Twoim zdaniem drużyny awansują do tej pierwszej ligi?
– Na pierwszym miejscu stawiam Raków, ale później nie wiem jak się to wszystko rozstrzygnie.
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!
Rozmawiał: Przemysław Pindor