„…a tak chcieliśmy zrobić prezent urodzinowy w postaci zwycięstwa,” –
świętującemu jubileusz Arkowi Mojsie, mówili po meczu zawodnicy UKS Żeromski. Faktycznie blisko było dokonania ogromnej niespodzianki, jaką niewątpliwie byłaby porażka u siebie wicelidera Okręgowej Ligi Koszykówki. Zawodnicy UKS–u udowodnili, że drzemią w nich ogromne możliwości, które eksplodują (taką mam nadzieję) już wkrótce podczas rundy finałowej. Potyczka zakończyła się porażką koszykarzy z Częstochowy 89:82.
Goście rozpoczęli mecz nieco sennie, co szybko wykorzystali gospodarze, prowadząc po 3 minutach gry 6:0. W 4 minucie po lekkim przebudzeniu i rzutowi za trzy Łukasza Wiaderka notowano wynik 6:7 i było to ostatnie prowadzenie tego dnia zawodników przyjezdnych. Następne 6 minut pierwszej odsłony w wykonaniu gości można, a raczej trzeba by, spuścić zasłonę milczenia. Rozkojarzenie i brak koncentracji, fatalne momentami błędy w rozegraniu, łamanie podstawowych schematów taktycznych, nieprzemyślane indywidualne akcje oraz totalna niemoc strzelecka – oto obraz gry „Żeromskiego” w pierwszej kwarcie. Gospodarze przyspieszyli, najjaśniejszymi postaciami byli twardo walczący na obu deskach Rafał Nowak i Krzysztof Kuźnik, a katem częstochowskiej drużyny okazał się super – snajper Marcin Sawicki (który, czterokrotnie kończył akcje swojej drużyny rzutami zza linii 6.25 m tylko w pierwszej kwarcie meczu). Gdy w 10 minucie Łukasz Wiaderek rzucił swoją drugą „trójkę” w kwarcie, Kłobuck schodził na przerwę pomiędzy kwartami przy wyniku 30:16.
Druga odsłona spotkania to zmiana organizacji gry w wykonaniu przyjezdnych i dużo lepsza współpraca. Mecz bardzo się wyrównał, a nawet zarysowała się lekka przewaga gości, niestety nawet z dogodnych pozycji niemiłosiernie pudłowali. Nie grający wielkiej koszykówki OSiR utrzymywał przewagę punktową z pierwszej kwarty. W 15 minucie spotkania doświadczony Arek Mojsa nie wytrzymał nerwowo i trzy razy pod rząd faulował zawodnika gospodarzy Bartka Sarana. Bardzo dobrą zmianę dał mu Artur Kamiński, kilkakrotnie penetrował strefę podkoszową OSiR-u. Kłobuck świetnie wymuszając przewinienia osobiste. W ciągu pięciu minut wykonywał 8 rzutów wolnych, pięć zamieniając na punkty. Gdyby nie skuteczny rzut za trzy punkty, jaki wykonał Witold Pelikan na zakończenie pierwszej połowy spotkania, to goście wygraliby II kwartę, odrabiając kilkunasto-punktowe prowadzenie.
Trzecia odsłona meczu to wyrównany pojedynek kosz za kosz. Wynik kontrolowali gospodarze, po 24 minutach na świetlnej tablicy widniał rezultat 60:45. Wydawało się, że jest już po emocjach, ale Żeromski już nie raz w tym sezonie udowadniał, że jest groźny dla każdego, walczy do końca i potrafi skutecznie gonić rywala. Nie inaczej było i tym razem! Rozkojarzeni chyba zbyt wysokim prowadzeniem gospodarze od połowy kwarty dali sobie narzucić żywiołowy styl gry Żeroma. Błędy popełniał zastępujący Rafała Kowalczyka, Bartek Saran, skuteczność zatracił Sawicki i Nowak. W Żeromie w dalszym ciągu świetnie prezentował się młodzieżowiec Artur Kamiński – po zbiórce w ataku zapunktował spod „dziury”, a po chwili zza łuku odpalił Arek Mojsa (65:55 w 28 minucie). Gdy w następnej minucie trafił kolejno Łukasz Wiaderek i ponownie Mojsa było już 67:62, a po kolejnej nieskutecznej akcji OSiR-u goście mieli kolejną szansę na zmniejszenie straty. Fatalny błąd w kontrze popełnił jednak Wiaderek, co skrzętnie wykorzystali gospodarze. Dwukrotnie akcjami ponad Marcinem Pałaszem popisał się Kowalczyk, przewaga wynosiła wówczas 9 punktów (71:62 w 30 minucie).
Nie załamało to gości, którzy podrażnieni, z jeszcze większą energią rzucili się do odrabiania strat w ostatniej odsłonie spotkania. W 34 minucie po celnym rzucie Łukasza Piecha, zawodnicy UKS doprowadzili do stanu 73:69. Niestety dwa razy pod rząd za trzy trafił Marcin Sawicki, strata zwiększyła się do 10 punktów. (79:69 w 35 minucie). Kompletnie wybiło to z uderzenia „Żeroma”, trener natychmiast poprosił o czas. Wściekły rugał swoich podopiecznych, którzy nadal popełniali proste błędy w obronie. W 37 minucie po skutecznej akcji Kamińskiego było 79:71, a za moment, w odpowiedzi na udany wjazd pod obręcz Sawickiego, popularny „Mrówa” znowu był faulowany, trafił 2 z 2 „osobowych”, później jeszcze dołożył dwa oczka Łukasz Piech i tablica wyników pokazywała 81:76. Po chwili znów próbował szczęścia „Wiader” w rzucie za trzy, faulowany wykorzystał dwa „osobowe” – piłkę po niecelnym rzucie zebrał Mojsa i niemiłosiernie spudłował z odległości 2 metrów od kosza (83:78 na 47 sek. do końca). Na zakończenie goście próbowali szybko przerywać akcję faulami, ale niestety skuteczni okazali się zawodnicy z Kłobucka, wykorzystując 8 z 10 rzutów osobistych i po celnej „trójce” Artura Kamińskiego mecz zakończył się wynikiem 89:82 dla gospodarzy.
Po ciekawym pojedynku, obfitującym w skuteczne rzuty z dystansu 17 celnych zza linii 6,25 m w całym spotkaniu, możemy mieć nadzieję, że emocje związane z fazą „play off” będą coraz większe, a lojalni kibice otrzymają sporą dawkę adrenaliny w trakcie pojedynków rozstrzygających o kolejności miejsc w tegorocznych rozgrywkach Okręgowej Ligi Koszykówki Mężczyzn.
OSiR Kłobuck – UKS Żeromski 89:82 (30:16; 20:19; 19:25; 20:22)
OSiR:
M. Sawicki 30 (7), K. Kuźnik 18 (1), D. Dędek 13, R. Kowalczyk 12, R. Nowak 6, B. Saran 5, W. Pelikan 3 (1), B. Olszewski 2, P. Woźniak 0
Żeromski:
Ł. Wiaderek 21 (3), A. Kamiński 19 (1), A. Mojsa 14 (4), M. Pałasz 12, J. Cwalina 4, H. Boral 4, Ł. Piech 4, Ł. Myrda 4