Tytuł relacji ze spotkania 30 kolejki spotkań pomiędzy Rakowem Częstochowa a Polonią Słubice w pełni oddaje obraz tego, jakie wydarzenia miały miejsce na Limanowskiego w środowe popołudnie.
Częstochowianie środowy pojedynek rozpoczęli ustawieniem 4-5-1 z tylko jednym wysuniętym napastnikiem, którym był Przemysław Korytkowski, który zaprezentował się znów bardzo słabo, w ogóle nie zagrażając bramce Kręta i został On już zmieniony w 36 minucie pierwszej części gry.
Za niego na plac gry został wprowadzony Mateusz Zachara, który podobnie jak inni zawodnicy seryjnie marnowali stuprocentowe sytuacje do strzelenia goli, a mieli ich dzisiaj kilkadziesiąt, czyli tyle iloma można spokojnie obdzielić wszystkie spotkania Rakowa do końca rundy wiosennej.
W 4 minucie jeszcze częstochowianie wykorzystali jedną z kilkunastu takich „ setek” i strzelili pierwszego i jak się później okazało, jedynego gola. Po akcji zainicjowanym prawym skrzydłem przez Glińskiego do podania dopadł Tomasz Foszmańczyk i bliska umieścił piłkę w siatce obok bezradnego bramkarza Polonii.
Mimo prowadzenia gospodarzy, to przyjezdni częściej utrzymywali się przy piłce i mieli przewagę. W 23 minucie po akcji Brazylijczyka w barwach Polonii, Lilo, na bramkę Rakowa, strzelał Posmyk, ale bramkarz Rakowa bez problemu obronił Jego strzał.
W 28 minucie miała miejsce pierwsza z wielu okazji stuprocentowych do strzelenia gola przez Raków. Mając przed sobą tylko bramkarza, Tomasz Foszmańczyk uderzył prosto w niego, a miał na tyle czasu, że mógł go nawet „ zapytać w który róg ma uderzyć”, wybrał zupełnie inne rozwiązanie i jednocześnie bardzo złe.
W drugiej odsłonie obraz gry znacząco nie uległ zmianie, nadal częstochowianie mieli swoje okazje do zdobycia goli i nadal je…marnowali i to jak! W 53 minucie ponownie na bramkę Kręta strzelał, Tomasz Foszmańczyk i Jego uderzenie ponownie sparował bramkarz przyjezdnych.
Goście na ataki Rakowa nie pozostawali dłużni. W 54 minucie bowiem częstochowianie mieli sporo szczęścia, bowiem po uderzeniu Okińczyca piłka dosłownie o milimetry minęła bramkę Pyskatego . Od 67 gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika, bowiem za drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną, boisko musiał opuścić Marcinkowski.
I wcale nie było tego widać na boisku, że gospodarze grają z przewagą jednego zawodnika nad drużyną przyjezdnych! I to wręcz przeciwnie! To goście przeważali i grali chwilami bardzo dobrze, stwarzając sobie sytuacje do strzelenia gola!
Tylko dzięki znów bardzo doskonale dysponowanemu Pyskatemu i nieporadności gości, Raków zawdzięcza to, że tego meczu chociażby nie zremisował!
W 87 minucie gry, Raków powinien prowadzić już 2:0, jednak Zachara mając już przed sobą tylko bramkarza uderzył tak niedokładnie i słabo, że piłka znów o milimetry minęła lewy słupek bramki Kręta.
W dzisiejszym spotkaniu, Raków nie grzeszył skutecznością i marnował na potęgę doskonałe sytuacje do zdobycia goli. Mogli spokojnie dziś wygrać wyżej. Przede wszystkim zabrakło skuteczności oraz tego, że dzisiejsze spotkanie znów dobitnie pokazało, że w drużynie Rakowa brakuje rasowego i takiego z prawdziwego zdarzenia napastnika, który okazałby się takim „ łowcą bramek” i umiałby się znaleźć w polu karnym przeciwnika. Na pewno trzeba się cieszyć z trzech punktów zdobytych w dzisiejszym meczu z Polonią Słubice, bo z gry na pewno nie!
Na pewno trener Leszek Ojrzyński ma spory ból głowy przed sobotnim spotkaniem z KP Chemikiem Police. Spotkanie zostanie rozegrane 16 maja o godzinie 12:00 na wyjeździe.
Natomiast według opinii trenera gości, Andrzeja Michalskiego to sędzia wypaczył wynik meczu, nie dyktując Jego zdaniem ewidentnej jedenastki dla Polonii. Trener słubiczan odmówił też udziału w pomeczowej konferencji prasowej z udziałem dziennikarzy i trenerów obydwu drużyn. Nie zgodził się także na krótką pomeczową rozmowę z dziennikarzem Częstochowskiego Portalu Sportowego.
13 maja, Częstochowa
Raków Częstochowa – MKS Polonia Słubice 1:0 (1:0)
Gol dla Rakowa: Tomasz Foszmańczyk 4’.
Sędzia główny: Mariusz Stolarz (Brzesko).
Żółte kartki: Orzechowski (za faul) – Raków Częstochowa, Gajowy (za faul), Marcinkowski (za faul) – Polonia Słubice.
Czerwona kartka: Marcinkowski (za drugą żółtą).
Widzów: 1500.
Piłkarz meczu: Tomasz Foszmańczyk.
Raków Częstochowa: Pyskaty – Mastalerz, Gołąb (76’ Bielecki), Kisiel, Kowalczyk, Gliński (90’ Witczyk), Bukowiec, Lenartowski, T. Foszmańczyk, Orzechowski, Korytkowski (36’ Zachara).
Rezerwowi: Bruś – Jankowski, Gerega, Żebrowski.
Trener: Leszek Ojrzyński.
MKS Polonia Słubice: Kręt – Chomiuk, Benkowski, Gajowy, Marcinkowski, Posmyk, Matwijów, Piskuła (61’ Machaj), Timoszyk, Bartosa Murilo Rufino „ Lilo”, Okińczyc (72’ Janczarek).
Rezerwowi: Dmuchowski – Warcholak, Kochanek, Szyszka, Wawszczak.
Trener: Andrzej Michalski.