Nie milkną echa po środowym zaległym meczu Włókniarza Częstochowa z Caelum Stalą Gorzów. Podopieczni Grzegorza Dzikowskiego dość niespodziewanie przegrali ze „stalowcami” 43:47.
Po meczu powiedzieli:
Stanisław Chomski (trener Caelum Stali Gorzów): Do Częstochowy przyjechaliśmy zmotywowani, by wygrać, odebrać to co straciliśmy w Gorzowie. Byliśmy zespołem bardziej równym. Potrafiliśmy, po słabych startach, nadrobić straty na dystansie. Cieszę się ogromnie, że wygraliśmy zasłużenie. Nasi rywale mogli być dzisiaj zmęczeni po poniedziałkowym meczu w Bydgoszczy. My jeździmy w innym cyklu niż częstochowianie, bo w tygodniowym. Do tego dochodzą mecze z ligi szwedzkiej czy też różne turnieje.
Tomasz Gollob (Caelum Stal Gorzów): Coraz lepsze wyniki notujemy w tej lidze. Cieszę się bardzo, że wygraliśmy. Ostatni tydzień był dla mnie pracowity i to była nagroda za walkę. Z każdym można wygrać i przegrać. Ja nie mam patentu na wygrywanie. Decydujące jest dobre dopasowanie do toru i objeżdżenie się na nim. Myślę, że to spotkanie pokazało wiele dobrego. Nie wiem więc dlaczego szukacie jednego zawodnika, który ze mną wygrał. Zdaje się, że, poza Woffindenem, zrobił to także „Gapa” w ostatnim biegu. 12 punktów na obcym torze zawsze mnie zadowala. Udanie zrewanżowaliśmy się Częstochowie za przegrany mecz u siebie.
Tomasz Gapiński (Włókniarz Częstochowa):Drużyna gorzowska była dzisiaj równiejszym zespołem od naszego. Gubiliśmy punkty, mieliśmy problemy ze sprzętem. Podobnie było ze mną, zerwał mi się łańcuszek sprzęgowy w jednym wyścigu. Można powiedzieć szczęście w nieszczęściu. Tor był równy dla nas jak i Gorzowa.
Grzegorz Dzikowski (trener Włókniarza Częstochowa): Pierwsza porażka w tym sezonie, ale punkt bonusowy jest uratowany. Jak zresztą było widać, mieliśmy kilka problemów. Na początku Lee Richardson nie mógł dopasować się do toru. A kiedy już mu to się udało, tracił punkty na dystansie przez błędy techniczne. Nie tylko on gubił te punkty. Podobnie było np. z Gregiem Hancockiem w ostatnim wyścigu. Nie pasuje to do niego, ale tam jechało czterech najlepszych zawodników tego dnia i każdy mógł wygrać, czy też przegrać.
Borys Miturski (Włókniarz Częstochowa): Myślę, że nie dopasowaliśmy odpowiednio swoich motocykli do tego toru. Wcześniej kiedy trenowaliśmy, na niebie było słońce. A pod koniec meczu rozpadał się deszcz i warunki na torze się zmieniły. Dodam, że nie zrobiłem tego, co miałem zrobić. Zdobyłem zaledwie jeden punkt, a to bardzo mała zdobycz. Powinienem wywalczyć więcej punktów. Nie jestem więc zupełnie zadowolony ze swojej postawy. Nie wiem czego mi brakuje, by notować lepsze występy. Czy to siedzi w motocyklach, czy we mnie.