Mecz na głosy: Raków Częstochowa – Elana Toruń.

Po zakończonym spotkaniu częstochowskiego Rakowa z Elaną Toruń odbyła się tradycyjna pomeczowa konferencja prasowa na której obydwaj szkoleniowcy podzielili się uwagami na temat tego spotkania i nie tylko.

Leszek Ojrzyński (trener Rakowa Częstochowa): Przede wszystkim chciałbym pogratulować swoim chłopakom, bo to Oni dzisiaj walczyli i tworzyli to widowisko. My jako trenerzy im tylko pomagamy. Trzeba się cieszyć z wyniku ale wiadomo, że można także żałować nie wykorzystanych sytuacji. W pierwszej połowie mogliśmy tych bramek strzelić więcej niż jedną, w drugiej odsłonie było podobnie. Do końca spotkania jednak była nerwówka. Cieszymy się, że zdobyliśmy swoje pierwsze punkty i to od razu trzy tak upragnione w tym sezonie.

Bardzo dużo jest zawodników młodych i ta drużyna tak na dobrą sprawę się cały czas tworzy. Pod koniec spotkania mieliśmy mnóstwo problemów, przydarzyły się kontuzje, skurcze i nie mogliśmy przeprowadzić czwartej zmiany. Taka jest profesja, że czasem ma się spokojny mecz a czasami trzeba drżyć do końca o wynik. Na pewno dzisiejsze zwycięstwo to może być bodziec dla nas, zwłaszcza teraz gdy przed nami dwa mecze wyjazdowe.

Mam nadzieję, że będziemy mieć lepszą sytuację, że będą uregulowane zaległości w stosunku do nas i pewne rzeczy się wyjaśnią. Niektórzy zawodnicy w mojej drużynie już „ jadą na ostatnich oparach”. Nie mogą sobie dobrych butów kupić do gry, bo cały czas oszczędzają. Liczymy, że wszystko się wyjaśni w tym tygodniu i będzie nam się łatwiej pracowało. Na razie jest ciężko.

Na pewno jeszcze czeka nas nie jedna rotacja w składzie, bo te pierwsze mecze są po to, żeby przyjrzeć się chłopakom i zobaczyć jak dają sobie radę ze stresem, wtedy dopiero po kilku meczach ta grupa będzie mocniejsza. Myślę, że będzie rywalizacja do końca i ja jestem dobrej myśli.

My na pewno celów przed sobą nie stawiamy, tak na dobrą sprawę nie wiemy o co gramy i za ile gramy bo nie mamy do tej pory podpisanego regulaminu. Tą sprawę też będziemy musieli w tym tygodniu wyjaśnić, bo ja sobie nie wyobrażam, że za nami już dwie kolejki i nie wiemy co się dzieje w klubie.

Trzeba poważnie do tego podejść i uświadomić sobie, że w klubie piłkarskim to drużyna jest najważniejsza, a nie traktowana jak margines. To na pewno nie ułatwia nam zadania. Ja wyznaję taką zasadę, że drobiazgów nie należy lekceważyć bo one decydują o doskonałości. Jak bym się czepiał drobiazgów to bym wypisał listę 25 rzeczy.

Musimy ze sobą więcej rozmawiać. Tak jak ostatnio jeden zawodnik zadał mi pytanie: „Trenerze, tylko Panu i nam zależy na tym, aby tutaj coś osiągnąć”. Nowi ludzie już widzą, że tu jest coś nie tak, musimy wspólnie usiąść, zacząć to wszystko naprawiać i być przede wszystkim szczerzy ze sobą.

My zaczęliśmy dwie kolejki temu ligę, a u nas w szatni nikt nie był z zarządu! Nie powiedział o problemach i zaległościach. Trzeba więcej tutaj rozmawiać, a nie traktować kogoś jak ostatnie zło. Ja tak to odbieram i dla dobra tego klubu trzeba sobie pewne rzeczy wyjaśnić. Ja reprezentuje zespół i za niego odpowiadam, chcę mieć tam jakieś podstawowe rzeczy spełnione i wiedzieć jak to ma dalej wyglądać.

Wiesław Borończyk (trener Elany Toruń): Gratuluję trenerowi Rakowa zwycięstwa. Było ono bezwzględnie zasłużone, ponieważ Raków był zespołem lepszym. Choć muszę powiedzieć, że to nie jest już ten sam Raków co z rundy wiosennej. Mimo wszystko uważam, że częstochowianie wygrali bo chcieli to osiągnąć. Zawodnicy wykazali więcej zaangażowania w grze i mieli w swoim składzie przede wszystkim Foszmańczyka, ja wam bardzo zazdroszczę, że go macie, którym to powinny zainteresować się drużyny z wyższych lig. Macie także Jeremicza, który ma na nas patent, bo gdy grał w Lechii Zielona Góra to też nam bramkę strzelił. Obecnie Raków to tylko 50 procent zawodników (nie wartości) z tego co było w rundzie wiosennej. Ale został trener, zostali zawodnicy i pewien styl grania. Dzisiaj gospodarze byli zespołem mocniejszym i mogę powiedzieć, że lepiej się prezentował teraz na jesień niż u nas w Toruniu na wiosnę poprzedniego sezonu. Jest to zespół młody, który jeśli będzie wygrywał to będzie nabierał pewności siebie. Jeżeli chodzi o naszą grę, to nie mam tylko pretensji do bramkarza Kryszaka i do Pilarskiego. Pozostali moi zawodnicy przyjechali do Częstochowy zobaczyć inne święte miejsce. Na boisku nie wykazali odrobiny dobrej woli. My jesteśmy takim zespołem, gdy nie podporządkujemy się dyscyplinie taktycznej i nie zaangażujemy się, to w tym momencie umiejętności są po stronie przeciwnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *