Zajmująca 3. miejsce w tabeli II ligi mężczyzn Politechnika Częstochowa, uległa po dogrywce Unii Tarnów 100:106. Jedynie pechem można było nazwać ostatnie sekundy tego meczu, w których decyzje sędziów przesądziły o ostatecznym wyniku.
Cały mecz zaczął się od dosyć wyrównanej gry obu zespołów, z lekką jednak przewagą na korzyść gospodarzy, którzy prowadzili przez większość czasu dwoma punktami (10:8, 27:25). Po pierwszych dziesięciu minutach gry zajmująca ósmą pozycję w tabeli Unia Tarnów coraz bardziej zaczęła tracić do drużyny gospodarzy (42:31). Po faulu częstochowian, dwa rzuty osobiste wykorzystał grający równie agresywnie w obronie Dawid Szewczyk. Pod koniec kwarty zawodnicy z Tarnowa zaczęli odrabiać straty dzięki swojej lepszej grze oraz zdecydowanie słabszej postawie podopiecznych trenera Mardonia w ataku (50:45).
– W pierwszej kwarcie tak jakby obie drużyny rozpoznawały się. Próbowaliśmy zaskoczyć od razu drużynę z Tarnowa, jednak Unia pokazała charakter. W drugiej zaczęliśmy trochę lepiej Bronic, dlatego skończyło sie pięcioma punktami przewagi dla naszej drużyny – komentował na gorąco przebieg spotkania Łukasz Wojciechowski, rzucający Politechniki Częstochowa.
Po przerwie między połowami obie drużyny wróciły na parkiet z ogromną wolą zwycięstwa. Jednak nie przełożyło się to na zdecydowanie szybszą i lepszą grę w początkowej fazie drugiej odsłony spotkania. Oba zespoły zapisały na swoim koncie dużą ilość fauli. Dobry fragment rozegrał kapitan częstochowian Janusz Sośniak, który pokazał się dobrze zarówno w ataku, jak i w obronie (58:52). Kilka chwil później kolejne rzuty osobiste wykorzystał Tomasz Bryzek (61:60), jednak zaraz po tym dzięki temu zawodnikowi koszykarze spod Jasnej Góry otrzymali rzuty wolne. W ostatnich minutach trzeciej kwarty nastąpiło zdecydowane przyspieszenie akcji, jednak to drużyna z Tarnowa schodziła na przerwę z jednopunktową przewagą (69:70). Podobnie wyglądała czwarta odsłona tego meczu. Dużo fauli z jednej i drugiej strony, wynik wyrównany, dużo zmian (72:72, 78:77, 80:82). Po feralnej akcji, w której po podaniu Jacka Pałaca piłkę przejęli tarnowianie, podobnym manewrem popisali się zawodnicy Politechniki. Efektownym wejściem piłkę przejął Sławomir Klocek i wykorzystując to, zdobył kolejne dwa oczka dla swojego zespołu (87:86). Emocje zaczęły sięgać już zenitu, kiedy w ostatnich sekundach meczu Politechnika traciła trzy punkty do przeciwników. Nawet spiker komentujący te zawody już powoli zaczął żegnać kibiców przybyłych na halę, jednak świetna akcja Wojciecha Kotlewskiego zakończona rzutem za „3” doprowadziła do remisu i tym samym do dogrywki (90:90).
W doliczonym czasie gry sytuacja przedstawiała się podobnie do tej, którą kibicie widzieli przez wcześniejsze czterdzieści minut. Jednak gdy zaledwie minuty dzieliły zawodników od końca spotkania, do gry włączyli się sędziowie. Kiedy dwa punkty dzieliły politechnikę od wyrównania (100:102), nie zauważony został faul Wojciechu Kotlewskim. Sędziowie chwilę później zdyskwalifikowali tegoż samego zawodnika za domniemany faul na Wojciechu Majchrzaku, który stracił równowagę bez niczyjej „pomocy”. – Uważałem przed meczem za zaszczyt zagrać z zawodnikiem, który reprezentował kraj, drużyny z ekstraklasy włącznie z klubem z mojego macierzystego miasta. Jednak po incydencie, który wydarzył sie w dogrywce, moje podejście zmieniło się. Było bardzo nie fair ze strony Wojtka Majrzaka, ale cóż… Wszyscy widzieli, jak to wyglądało i punkty jada do Tarnowa, a szkoda – komentuje ostatnie minuty meczu Łukasz Wojciechowski. Po tym zajściu koszykarze Politechniki nie zdołali się pozbierać i odrobić brakujących punktów. Spotkanie zakończyło się 6-punktowym zwycięstwem Unii Tarnów 106:100.
Sędziowie zafundowali wszystkim zgromadzonym na hali pełen niekoniecznie pozytywnych emocji wieczór. Kolejny mecz Politechnika rozegra na wyjeździe z zespołem z Radomia – W sobotę kolejny ciężki mecz w Radomiu i oby było lepiej niż dzisiaj, zwłaszcza w obronie – zakończył Łukasz Wojciechowski.