Do końca rundy zasadniczej rozgrywek Plusligi pozostało jeszcze pięc kolejek. Jednak już teraz możemy zacząć sobie ostrzyc apetyty na play-offy. Dlaczego?
Wystarczy rzut oka na tabele, gdzie mamy niesamowity ścisk na miejscach od drugiego do szóstego. Dodatkowo w każdej praktycznie kolejce rozgrywane są zacięte spotkania oraz padają nieprzewidywalne rezultaty.
Wydawało się, że w tym sezonie zdetronizować PGE Skre Bełchatów będzie próbować Resovia. Rzeszowianie fantastycznie wystartowali w Lidze Mistrzów, na krajowych parkietach już w drugiej kolejce stoczyli wyrównany pojedynek z aktualnym Mistrzem Polski, a także pokonali w trzech setach Jastrzębski Węgiel. Jednak później gładko ulegli Zaksie i Delekcie oraz nieoczekiwanie stracili punkty z AZS Częstochowa i AZS Olsztyn. Klub z Jastrzębia po nie najlepszym starcie wydaje się, że nabrał wiatru w żagle. Wywalczony Puchar Polski, połączony z coraz jaśniej świecącą gwiazda Pavla Abramova, może im tylko dodać pewności siebie. Mimo dość zaskakującej porażki na własnym parkiecie z Asseco Resovia w ostatniej kolejce można zaryzykować stwierdzenie, że Jastrzębianie są na fali wznoszącej. Najciekawsze ruchy transferowe w tym roku poczyniła Delecta Bydgoszcz. Wzmocniona MVP ostatnich Mistrzostw Europy – Piotrem Gruszka, jednym z najlepszych libero na świecie – Richardem Lambourne, a także mająca w swoich szeregach tak klasowych zawodników jak Szymański, Woicki, czy Jurkiewicz jest groźna dla każdego. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, podobnie jak w poprzednim sezonie, prezentuje się bardzo solidnie i chyba najrzadziej gubi punkty ze słabszymi rywalami. Z kolei Domex Tytan wyrasta na „czarnego konia” rozgrywek. Częstochowianie przed sezonem zostali osłabieni odejściem m. in. Mlyakova oraz Bartmana, a w trakcie ligi poważnej kontuzji doznał Dawid Murek. Mimo to zespół ze „świętego miasta” radzi sobie nadspodziewanie dobrze i już po trzynastu kolejkach ma na swym koncie więcej punktów niż po zakończeniu rundy zasadniczej w poprzednim sezonie. Nie należy także spisywać na pożarcie czwórki zespołów z dołu tabeli. Można odnieść wrażenie, że ekipy z Warszawy, Olsztyna, Radomia i Wielunia będą walczyć jedynie o utrzymanie. Jednak pokazały już nie raz, że mogą napsuć wiele krwi faworyzowanym rywalom i pewnie jeszcze będą sprawcami nie jednej niespodzianki.
To wszystko sprawia, że tegoroczne play-offy zapowiadają się wybitnie ekscytująco. Obrońcy tytułu muszą czuć na plecach oddech konkurentów. W tej chwili, mimo że za nami już trzynaście kolejek, to wciąż trudno wskazać „pewniaków” do awansu do strefy medalowej. „Konia z rzędem” temu, kto przewidzi miejsca poszczególnych drużyn na koniec sezonu. My, kibice, możemy się tylko cieszyć takim rozwojem wypadków oraz zacierać ręce na myśl o emocjonujących potyczkach w play-offach, w których wszystko może się zdarzyć.