W minioną niedzielę w Hali Polonia znów doszło do tzw. „świętej wojny” pomiędzy miejscowym AZS-em a kędzierzyńską ZAKSĄ. W konfrontacji lepsi okazali się przyjezdni, wygrywając z ekipą prowadzoną przez Grzegorza Wagnera 3:1. Po meczu kapitanowie oraz trenerzy obu drużyn skomentowali zakończone spotkanie.
Michał Masný(kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Bardzo się cieszymy ze zwycięstwa nad AZS-em. Przed dzisiejszym spotkaniem byliśmy bardzo skoncentrowani i chcieliśmy wygrać za trzy punkty. Elementem, który zadecydował o naszej wygranej była dobra zagrywka, szczególnie w trzecim i czwartym secie.
Piotr Łuka (kapitan Domeksu Tytan AZS Częstochowa): Gratuluję przeciwnikowi wygranej. Drużyna ZAKSY odrzuciła nas od siatki, wykonując trudną zagrywkę, co w konsekwencji przełożyło się na dobry blok z ich strony, dzięki któremu zdobyli wiele punktów. Był to już kolejny mecz, którego nie zagraliśmy tak jak sobie założyliśmy. Dziś w naszej ekipie szwankowało przyjęcie, które w poprzednich spotkaniach było naszym atutem. Myślami już jesteśmy przy ostatnim pojedynku sezonu zasadniczego z Siatkarzem Wieluń. Chcielibyśmy wypaść w nim lepiej niż w poprzednich meczach, aby odbudować morale zespołu po ostatnich porażkach.
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Cieszę się, że osiągnęliśmy cel jaki zakładaliśmy przed spotkaniem – czyli zwycięstwo za trzy punkty. Te punkty były nam bardzo potrzebne i w konsekwencji mogą zadecydować o tym, że na koniec sezonu zasadniczego zajmiemy drugie miejsce, ale to będziemy wiedzieć dopiero po ostatnim naszym pojedynku. Jestem zadowolony z wyniku a także z postawy mojego zespołu. Na szczególną uwagę zasługuje blok, dzięki któremu zdobyliśmy aż 15 punktów. Nie przypominam sobie spotkania czterosetowego, w którym zdobyliśmy tyle punktów blokiem. Drugim elementem, którym pokonaliśmy AZS to skuteczność w pierwszym ataku, która wynosiła w naszym wykonaniu prawie 70 proc., przy 35 proc. skuteczności przeciwnika.
Grzegorz Wagner (trener Domeksu Tytan AZS Częstochowa): Gratuluję zespołowi z Kędzierzyna wygranej. Potwierdzam słowa trenera Stelmacha, że dziś zdecydowanie przegraliśmy z jego drużyną w elemencie – „atak po przyjęciu”. Nie chcę mówić o syndromie czterech porażek z rzędu, ponieważ przeciwnicy, którzy z nami ostatnio wygrywali to cztery czołowe ekipy poprzedniego sezonu. My już powoli zaczynamy myśleć o fazie play-off i mam nadzieję, że przystąpimy do niej w pełnym składzie. Do ostatniego meczu w Wieluniu podejdziemy z pełną koncentracją, żeby uzyskać dobry wynik. Choć już raczej nie stracimy tej piątej pozycji, którą aktualnie zajmujemy, to nie zamierzamy odpuszczać pojedynku z Pamapolem.