– Po meczu w Wieluniu kibice mogli się poczuć urażeni, bo zagraliśmy naprawdę słabo. Wydaje mi się jednak, że fani powinni być z zespołem na dobre i złe – mówi w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Grzegorz Wagner.
PRZEGLĄD SPORTOWY: Gracie w swojej hali, ale prawdopodobnie bez dopingu ze strony Klubu Kibica. Najzagorzalsi fani obrazili się po waszej porażce w Wieluniu 0:3 i zapowiadają bojkot spotkania z Resovią. Co pan na to?
Po meczu w Wieluniu kibice mogli się poczuć urażeni, bo zagraliśmy naprawdę słabo. Wydaje mi się jednak, że fani powinni być z zespołem na dobre i złe. Nie wiem czemu miałby służyć taki bojkot. Mimo wszystko mam nadzieję, że Klub Kibica pojawi się na meczu i będzie dopingował, bo jest to grupa, która potrafi zgotować rywalom prawdziwe piekiełko. Kiedy nas wspierają, są naszym siódmym, a nawet ósmym zawodnikiem. Jeśli kibice się obrażą, to trudno, będziemy radzili sobie sami…
PS: Jest pan w stanie zrozumieć rozgoryczenie fanów, którzy wyszli z hali podczas meczu w Wieluniu?
Rety, co mam powiedzieć? Zdarzają się takie mecze, w których nic nie udaje. W Polsce od razu zawsze szuka się drugiego dna, ale tym razem go nie było. W hali w Wieluniu nie gra się łatwo. Jak Pamapol rozwinie skrzydła, to trudno ich powstrzymać. Z ZAKS-ą też prowadzili 2:0 i byli bliscy sprawienia sensacji. To jest sport, zdarzają się w nim i takie porażki jak ta w Wieluniu. Zagraliśmy najsłabszy mecz w sezonie i tyle. Wyciąganie błędnych wniosków nie ma sensu.
Cały wywiad przeczytasz w serwisie Sports.pl