Podopieczni Grzegorza Wagnera rozegrali dzisiaj w Hali Polonia drugi mecz z Siatkarzem Wieluń. Stawką meczu była możliwość dalszej walki o piątą lokatę w Plus Lidze, która premiowana jest startami na europejskich parkietach siatkarskich. Po trzysetowym pojedynku, z parkietu zwycięsko schodzili gospodarze, Domex Tytan AZS Częstochowa, i to oni zmierzą się w walce o 5. miejsce ze zwycięzcą dwumeczu pomiędzy AZS-em Olsztyn a Delectą Bydgoszcz.
Zanim gracze obu ekip rozpoczęli walkę na parkiecie, wszyscy zawodnicy, trenerzy i kibicie zgromadzenia w Hali Polonia, uczcili chwilą ciszy i zadumy pamięć wszystkich ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Siatkarze obu drużyn grali dziś z czarnymi wstążkami przypiętymi do koszulek, na znak czci ofiar tragedii. Również kibice, których dzisiaj na hali zebrało się mało, nie byli tak głośni jak zawsze.
Spotkanie rozpoczął skutecznym atakiem z lewego skrzydła Wojciech Gradowski (1:0). W polu zagrywki, przy stanie 2:1 dla gospodarzy pojedynku, pojawił się atakujący drużyny Domexu i to przy jego serwisie częstochowianie zdołali zbudować trzypunktową przewagę nad drużyną Damiana Dacewicza. W ekipie z Wielunia skuteczną zagrywką popisał się Maciej Zajder. Przy jego serwisie goście odrobili cześć strat. Na pierwszą przerwę techniczną, po punktowej zagrywce Fabiana Drzyzgi, z trzema „oczkami” przewagi zeszli akademicy. Po przerwie gracze Grzegorza Wagnera utrzymywali swoich rywali na dystans. Bardzo dobra gra Bartosza Janeczka, szczególnie w ataku, dała się we znaki wieluńskim siatkarzom, którzy nie potrafili znaleźć recepty i sposobu na zatrzymanie tego zawodnika. Sposobu szukał również szkoleniowiec Siatkarza prosząc o przerwę dla swoich podopiecznych, którzy przegrywali różnicą pięciu punktów (9:14). Druga przerwa techniczna znów dla gospodarzy pojedynku, którzy wykorzystując kontrę powiększyli przewagę do sześciu „oczek”. Po czasie gra częstochowian wciąż wyglądała dobrze, siatkarze kończyli swoje ataki, nie dając przeciwnikom szansy na grę z kontry i odrabianie strat. Wielunianie zerwali się jednak do ataku, doprowadzając do wyniku 18:20, gdzie tracili już tylko dwa punkty do prowadzących przez całą partię akademików. O czas zmuszony był poprosić szkoleniowiec drużyny Domexu. Przerwa wyraźnie pomogła gospodarzom pojedynku, skuteczne ataki Bartosza Janeczka i błąd w szeregach wielunian, dały ekipie spod Jasnej Góry 5 punktów przewagi (23:18). Pierwszą piłkę setową wykorzystał Toni Kaankaanpa atakując po bloku rywali. (25:19)
Pierwsze fragmenty drugiej odsłony spotkania obfitowały w długie wymiany z obu stron, w których nie brakowało skutecznych obron i takich efektownych ataków, jak chociażby atak z szóstej strefy Toniego Kankaanpy. Po mocnej wymianie ciosów gra obu zespołów nieco zbladła przez popsute zagrywki. Na pierwszą przerwę techniczną z minimalnym prowadzeniem schodzili częstochowianie. Po czasie skutecznym punktowym blokiem popisali się Bartosz Janeczek i Łukasz Wiśniewski. Dobrą postawę kolegów podzielał również Fabian Drzyzga, którego zagrywki skutecznie utrudniały wielunianom wyprowadzenie składnej akcji. Interweniować musiał szkoleniowiec Siatkarza, prosząc o czas dla swoich podopiecznych (11:7). Przerwa nie pomogła jego graczom, zablokowany został Maciej Kordysz, który nadział się na potrójny blok częstochowian. W kolejnej akcji po raz kolejny ścianę nie do przejścia postawili w bloku Bartosz Janeczek i Łukasz Wiśniewski (13:7). Ściana ta na tyle przestraszyła graczy wieluńskich, że chcąc ją omijać posyłali ataki daleko w aut. Szczęśliwą passę akademików przerwała popsuta zagrywka Fabiana Drzyzgi. Jednak druga przerwa techniczna znów należała do ekipy gospodarzy, którzy prowadzili na niej 16:9. Po czasie kolejny błąd popełnili gracze przyjezdnych. Dobrze w obronie spisał się Toni Kankaanpaa, dzięki któremu AZS wyprowadził akcję, która szczęśliwie dla graczy Domexu zakończyła się zdobyciem punktu (18:9). W ekipie beniaminka mnożyły się błędy, które nie dały im możliwości odrobienia choć części strat do gospodarzy pojedynku. Akademicy wygrali drugą odsłonę spotkania 25:16 i w meczu prowadzili już 2:0.
Trzecia partia rozpoczęła się od prowadzenia podopiecznych Grzegorza Wagnera 2:0. Premierowy punkt tej odsłony dla swojej drużyny zdobył rozgrywający Siatkarza Andrzej Stelmach, który powędrował w pole zagrywki i skutecznie utrudnił tym elementem siatkarskiego rzemiosła grę gospodarzom. Kolejne fragmenty gry to popis umiejętności Łukasza Wiśniewskiego, najpierw skuteczny i efektowny atak bez bloku, a potem dwie punktowe zagrywki (6:3). Dłużnym nie pozostał Maciej Zajder, który również zapunktował w tym elemencie. Dobra zagrywka Siatkarza Wieluń nie pomogła, znów prawdziwą ścianę w bloku postawili częstochowianie zakładając prawdziwą siatkarską czapę zawodnikom Damiana Dacewicza. Przy stanie 7:6 dla gospodarzy pojedynku przy stoliku sędziowskim zrobiło się nie lada zamieszanie. Drugi sędzia pojedynku zauważyła błąd ustawienia w drużynie z Wielunia, przyznając tym samym ósmy punkt ekipie spod Jasnej Góry. Po przerwie kolejne „oczko” pojawiło się na koncie częstochowian, po udanym bloku na brazylijskim przyjmującym Pamapolu. Przy stanie 11:6 dla Domexu gracze obu zespołów zafundowały kibicom długą akcję, którą spokojnie można nazwać grą przypadków, zwycięsko wyszli z niej gracze beniaminka. Druga przerwa techniczna przy prowadzeniu 16:10 dla graczy AZS-u. Po czasie dwa punkty na swoim koncie zapisali gracze beniaminka, odrabiając tym samym część strat do drużyny Domexu. Częstochowianie wykorzystali jednak błędy po stronie podopiecznych Damiana Dacewicza i powrócili do sześciopunktowej przewagi, którą dzięki skutecznemu serwisowi Wojciecha Gradowskiego powiększyli do „oczek”. Częstochowianie utrzymali dystans dzielący ich od rywala i pewnie wygrali partię trzecią 25:18 i całe spotkanie 3:0.
MVP spotkania: Fabian Drzyzga
Domex Tytan AZS Częstochowa – Pamapol Siatkarz Wieluń 3:0 (25:19, 25:16, 25:18)
AZS Częstochowa: Nowakowski, Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski, Gradowski, Kankaanpaa, Zatorski (libero) Kardos, Mikołajczak
Siatkarz Wieluń: Lubiejewski, Matejczyk, Wołosz, Zajder, Kordysz, Nowak, Kryś (libero) Sarnecki, Stelmach, Ferreira, Błoński.