W kolejnym odcinku “Kulis sportu” przedstawiamy Państwu obszerny wywiad z Krzysztofem Kułakiem.
Co spowodowało, że postanowiłeś uprawiać taką dyscyplinę sportu i brać udział w walkach „MMA”?
– Od małego ciągnęło mnie do jakiegoś tam „ smykowania”. W wieku ośmiu lat przechodziłem obok klubu „Czarnych Bytom”, gdzie była sekcja judo. Ja urodziłem się przecież w Bytomiu. Wtedy najpierw „zaszczepiłem” w sobie judo, a później jujitsu. Następnie dodałem do tego inne sporty takie jak: boks czy zapasy.
Czy mógłbyś coś bliżej opowiedzieć jak wyglądają takie walki, w których bierzesz udział
– MMA to są mieszane sztuki walki. Występują w nich różne style: boks, zapasy, judo. Walka charakteryzująca się uderzeniami parterze oraz na głowę. U nas trenują ludzie w każdym wieku: młodzi, starsi, dziewczyny oraz chłopaki. Pomimo, że jest to niebezpieczny sport, a zarazem widowiskowy to nic się jeszcze nikomu nie stało.
Jak byś ocenił jedną z ostatnich gali w której brałeś udział Ty oraz Mariusz Pudzianowski ?
– Była to jak do tej pory największa gala, jaka była rozgrywana w Polsce jak i w Europie: KSW 13. Całość odbyła się w katowickim Spodku. Wtedy też zdobyłem swój mistrzowski pas w kategorii do 85 kilogramów. Na tej gali też i Mariusz Pudzianowski się bił. Jak pamiętamy wygrał wtedy z Japończykiem. Jednak parę dni temu, przegrał swoją walkę. Myślę, że dzięki właśnie Mariuszowi oraz Jego startom, MMA będzie coraz bardziej popularna.
Jak oceniłbyś imprezę zorganizowaną przez KS Raków Częstochowa. Mam tutaj na myśli „Dzień otwartych drzwi”?
– Stowarzyszenie „Wieczny Raków” jak i sam klub są bardzo zakorzenione w Częstochowie. Ja od dziesięciu lat mieszkam w tym mieście i też czuję się częstochowianinem. Wydaje mi się, że jest to bardzo dobry pomysł. Uważam, że wszyscy ludzie kochają Raków.
Jak byś za pośrednictwem Częstochowskiego Portalu Sportowego zachęciłbyś wszystkich ludzi, którzy chcieliby uprawiać taką dyscyplinę sportu jak Twoja?
– Zapraszam gorąco na pierwszy miesiąc treningów próbnych. W miesiącu czerwcu rozpoczęliśmy nabór do nowych grup. Zawsze można spróbować. „MMA” nie jest dla wszystkich ale większość ludzi, którzy przychodzą na treningi to zostają u nas na stale. My bawimy, uczymy i wychowujemy. Robimy też pokazy, a także treningi indywidualne i grupowe a także wyjeżdżamy na obozy. Jeżeli ktoś chce trenować zawodowo to są takie możliwości,aby wystawiać chętnych do walk w Polsce i za granicą.
Jakie przed Tobą najbliższe plany? Kiedy znów będziesz walczył?
– Będę walczył dopiero we wrześniu i będzie to kolejny szczebel do mojej kariery. Przeciwnik już jest znany ale zaznaczam, nie jest nim Marcin Najman.
Jakbyś ocenił sytuację, o której w mediach jest bardzo głośno: mam tutaj na myśli występy Mariusza Pudzianowskiego. Jakie dajesz mu szansę na przyszłość w tej dyscyplinie sportu?
– Myślę, że jak włoży to co robi troszeczkę serca oraz pozyska dobrego trenera to ma szansę osiągnąć coś w tym sporcie. Bardzo się cieszę, że startuje w tych galach. Dzięki niemu moją ostatnią walkę obejrzało 5,5 miliona osób!
Wiadomo, że w Częstochowie warunki nie sprzyjają aby zorganizować podobną walkę jaka odbyła się w katowickim Spodku czy na warszawskim Torwarze. Czy myślałeś, aby takie coś zorganizować pod Jasną Górą. Może coś podobnego?
– Myślę, że są w Częstochowie warunki ku temu, aby coś takiego zorganizować. Jest przecież dobra hala. Ja jednak nie jestem od tego typu spraw. Jeżeli przyjdzie taki czas i samo miasto będzie zainteresowane taką galą to My z moimi promotorami zorganizujemy taką galę.
Czy często bywasz na meczach piłki nożnej?
– Ogólnie na meczach piłki nożnej z udziałem innych klubów nie bywam. Chodzę tylko na mecze Rakowa.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiali: Przemysław Pindor oraz Paweł Tyszkowski.