Całkiem niedawno siatkarki SPSu Politechniki Częstochowskiej zakończyły ligowy sezon 2004/05. Przyszedł więc czas na podsumowanie gry całego zespołu, i każdej dziewczyny z osobna. Warto także spojrzeć w przyszłość, i zastanowić się co dalej z żeńską siatkówką w Częstochowie.
Podsumowanie drużyny:
SPS w liczbach sezonu 04/05:
Ilość spotkań w lidze (+baraże): 29
Przegrane: 10
Wygrane: 19
Stracone sety: 42
Wygrane sety: 70
Wygrane w stosunkach:
3:0 – 9
3:1 – 8
3:2 – 2
Przegrane w stosunkach:
3:0 – 2
3:1 – 3
3:2 – 5
Przegrane na własnym parkiecie: 3
Przegrane na wyjeździe: 7
Wygrane na własnym parkiecie: 11
Wygrane na wyjeździe: 8
Przed sezonem nikt nie stawiał na tak wysoką pozycję SPSu. Częstochowskiej drużynie raczej więcej ubyło, niż przybyło. Trzon drużyny miały więc stanowić młode ale zdolne dziewczyny. Przygotowania zaczęły się od obozów w Wiśle i Dziwnówku. Stamtąd zespół pojechał na turniej do Norwegii, który zakończył się wygraną. Następną imprezą były Akademickie Mistrzostwa Polski w Lublinie. Srebrny medal to duży sukces biorąc pod uwagę to, że w finale po bardzo dobrym meczu SPS uległ pierwszoligowemu AZS AWF
Poznań 1:3. Najlepszą siatkarką mistrzostw trenerzy zgodnie uznali Agnieszkę Starzyk. To był pierwszy poważny znak pokazujący, że częstochowska drużyna jest w stanie walczyć o wysokie miejsce w lidze. Wygrany Turniej Otwarcia Sezonu w Ostrowcu Świętokrzyskim i kolejny w Częstochowie tylko to potwierdził. We własnej hali siatkarki wygrały wszystkie swoje mecze, a to na pewno napawało optymizmem, ponieważ zostawiły w polu zespoły z Dąbrowy Górniczej, Białegostoku, Legionowa, Jaworu i Łodzi.
Drużyna SPSu miniony sezon ligowy zaczęła nadspodziewanie dobrze. Dziewczyny pokazywały ciekawą i skuteczną siatkówkę. Widać było, że gra sprawia im przyjemność. Większość z siatkarek miała swój najlepszy okres właśnie w pierwszej rundzie. Świetnie grały skrzydłowe, nie do zatrzymania były środkowe a rozgrywająca skutecznie gubiła blok rywalek. Za kolejnymi odnoszonymi zwycięstwami szła coraz większa ilość kibiców na meczach, a po jakimś czasie coraz głośniej zaczęło się mówić o tym, co siatkarki powinny w tym sezonie osiągnąć. Do dnia 11 grudnia Politechnika miała na swoim koncie tylko jedną porażkę – w Dąbrowie. Pierwsza niespodziewana i jednocześnie niepokojąca przegrana miała miejsce w Rumii. SPS przegrał 1:3. Rolę rozgrywającej w ekipie częstochowskiej pełniła wówczas Patrycja Komorowska, ponieważ uraz leczyła Weronika Kaczmarek.
19 lutego Politechnika pojechała do Krakowa na mecz z tamtejszą Wisłą. Emocji nie brakowało, jednak siatkarki przegrały w tiebreaku mecz praktycznie wygrany. W identycznym stosunku przegrały trzy kolejne spotkania. Częstochowianki gubiły głupio punkty, a główne rywalki o pierwsze dwa miejsca na takie potknięcia sobie nie pozwalały. Przegrały między innymi z najpoważniejszymi przeciwniczkami – Piastem Szczecin. Po meczu tym doszło do konfliktu trenera Rafała Bogusa z Agnieszką Starzyk. Skrzydłowa SPS-u była bliska rezygnacji z gry, jednak na szczęście tego nie zrobiła. Politechnika jednak wkrótce się podniosła i dwa kolejne spotkania u siebie wygrała (pokonując Dąbrowę i Start Łódź). Po matematycznych wyliczeniach stało się więc jasne, że o drugiej pozycji w tabeli zadecydują mecze w Łodzi i Sosnowcu. SPS swój plan wykonał w 100% ponieważ zwyciężył bez straty seta. Nie zawiodły także siatkarki Startu Łódź, które uporały się z MMKS Dąbrowa Górnicza i Częstochowa mogła się cieszyć z gry w barażach. Te zakończyły się w trzech meczach. Tylko w pierwszym spotkaniu w Myślenicach, SPS wysoko postawił poprzeczkę rywalkom. Wygrał 25:17 pierwszego seta a w drugim długo prowadził. To było jednak za mało aby pokonać doświadczony zespół z Serii A.
SPS Politechnika spełniła w minionym sezonie plan w 200%. Szczególnie w pierwszej części sezonu rzucała się w oczy ta radosna gra naszych siatkarek. Przez długi czas dziewczyny utrzymywały się na fotelu lidera Serii B. Przestoje w piątych setach, masowo popełniane niewymuszone błędy i seria przegranych spotkań spowodowały, że SPS spadł na 3 miejsce w tabeli i marzenia o awansie prysły. Spowodował to fakt, że częstochowski zespół cały sezon grał praktycznie w szóstkę. Rezerwowe pojawiały się na parkiecie tylko na chwilę i nie były w stanie pociągnąć gry. W końcówce sezonu nastąpiła jednak mobilizacja w drużynie, co doskonale było widać na boisku. W pamięci szczególnie zapadło spotkanie z MMKS Dąbrową w Częstochowie. Dziewczyny wzniosły się na wyżyny swoich możliwości i po raz kolejny mogliśmy oglądać tą niezwykle cieszącą oko kibica siatkówkę.
Podsumowania pojedyncze:
W ubiegłym sezonie w barwach SPS wystąpiło 12 zawodniczek. Jednak przez większość sezonu grała tylko połowa. I to na tej podstawowej „szóstce” skupimy się przy wystawie ocen, ponieważ trener Rafał Bogus bardzo rzadko decydował się na ściągnięcie którejś ze swoich podstawowych siatkarek. Nasza skala ocen to 0-10.
Iza Kasprzyk – jako kapitan zespołu w każdym spotkaniu mobilizowała resztę dziewczyn do walki. Zawsze była najgłośniejsza i najbardziej cieszyła się z udanych akcji. Była dobrym duchem tej drużyny. Skutecznie grała w ataku, przez co dużo piłek było kierowanych głównie do niej.
Ocena: 9
Magdalena Fedorów – na początku sezonu zdecydowanie mniej widoczna niż w jego końcówce, kiedy to wyróżniała się w drużynie. Bardzo ofiarnie, a co najważniejsze skutecznie grała w obronie. Także jej ataki ze środka były trudne do obrony. W końcówce sezonu była wybierana na najlepszą zawodniczkę meczu.
Ocena: 7,5
Aleksandra Król – w ciągu sezonu miała parę gorszych meczy, jednak przeważnie dobrze radziła sobie na siatce, zarówno atakując, jak i blokując. Szczególnie w tym ostatnim elemencie była najlepsza w drużynie. Jej z pozoru łatwa zagrywka z miejsca wielokrotnie sprawiała duże problemy po drugiej stronie siatki.
Ocena: 8
Edyta Węcławek – raz lepiej, raz gorzej – tak w skrócie można określić grę „Edzi” w minionym sezonie. Stanowiła mocny punkt częstochowskiej drużyny, jednak miewała dosyć często krótsze i dłuższe przestoje w grze. Jej największy atut to oczywiście atak, jednak sporo punktów zdobyła także bezpośrednio z zagrywki. Nienajgorzej prezentowała się także w bloku i obronie.
Ocena: 7,5
Weronika Kaczmarek – rozgrywająca, bez której gra w zespole wygląda całkowicie inaczej, co doskonale było widać, gdy Weronika leczyła kontuzję. Gdy tylko miała dokładnie dograną piłkę bez problemów równie dokładnie posyłała ją do naszych atakujących. Bardzo często pokazywała także „lwi pazur”, kiedy to na stronę rywalek posyłała „drugą” piłkę.
Ocena: 8,5
Agnieszka Starzyk – to na jej barkach bardzo często spoczywał ciężar ostatnich piłek setowych bądź meczowych. Najwszechstronniejsza zawodniczka w zespole. Zdobywała dużo punktów w ataku, ale też z zagrywki i z bloku. Pod koniec sezonu jednak także i jej zdarzały się słabsze momenty. Była najczęściej wybierana najlepszą zawodniczką meczu.
Ocena: 9
Trener Rafał Bogus: -ubiegły sezon był jego pierwszym w samodzielnej pracy z zespołem SPS. Drużyna i poszczególne zawodniczki – szczególnie z pierwszej „szóstki” – na pewno zrobiły przy nim postęp. Drugie miejsce to także jego zasługa. W trakcie prowadzenia spotkań często bardzo impulsywnie reagował na poczynania swoich podopiecznych. W wielu meczach nawet, gdy wyraźnie było widać ze drużynie nie idzie, nie decydował się na zmiany. Nie dokonywał ich także w meczach ze słabszymi rywalkami, przez co nasze rezerwowe nie dostawały szansy gry. A jeśli nawet – to wchodziły tylko na chwilę, by po nieudanej akcji wrócić na ławkę. Po jednym ze spotkań trener Bogus otwarcie skrytykował grę jednej z zawodniczek. Doszło do konfliktu, ponieważ trener po porażce nie może publicznie obarczać winą za przegraną tylko jedną siatkarkę. Ostatecznie wszystko ucichło, jednak spory niesmak pozostał. Na dzień dzisiejszy pozostaje na stanowisku pierwszego trenera SPS.
Co dalej?
Teraz działacze, zawodniczki i kibice zastanawiają się: „Co dalej?”. Kilku podstawowym siatkarkom kończą się kontrakty. Co postanowią? Oddajmy głos dziewczynom…
Agnieszka Starzyk: „„Na dzień dzisiejszy nie wiem gdzie zagram w przyszłym sezonie. Otrzymałam kilka propozycji: od II ligi po Serię A. Ta ostatnia bije wszystkie o głowę, ale w drużynie, w której połowa to kadrowiczki pewnie dużo bym nie pograła. Dla mnie najważniejsza jest gra, dlatego negocjuję z dwoma klubami, które będą walczyć o awans do Serii A. Mają na to możliwości i sportowe, i finansowe. SPS? Nikt z klubu nie rozmawiał ze mną w związku z przedłużeniem kontraktu, choć klub wie od dłuższego czasu o mojej sytuacji. Grałam tu trzy lata i uważam, że najwyższa pora zmienić klub. Ostateczna decyzję podejmę w najbliższym czasie.”
Weronika Kaczmarek: „Jestem w trakcie rozmów z klubami, ale z ostateczną decyzją jeszcze poczekam. W przeciągu tygodnia będzie wszystko wiadomo. Chodzi tutaj o dwie czołowe drużyny z Serii B. Do dzisiaj nikt z SPS ze mną nie rozmawiał.”
Aleksandra Król: „Na dzień dzisiejszy nie wiem gdzie będę grała w przyszłym sezonie. Mam propozycję z innych klubów, ale to nic pewnego. Istnieje możliwość, że zostanę w Częstochowie i ponownie będę broniła barw SPS.”
Iza Kasprzyk: „Mam kilka propozycji jednak decyzji jeszcze nie podjęłam. Szanse na ponowną grę w SPS oceniam na małe, gdyż prawdopodobnie w przyszłym sezonie będę grała i studiowała za granicą.”
Magdalena Fedorów: „W ubiegłym sezonie grałam w SPS na wypożyczeniu, więc trudno mi teraz powiedzieć czy zostanę w SPS. Do tej pory nikt ze mną nie rozmawiał o przyszłości. Szansę na to oceniam 50:50.”
Emilia Burchart: „Otrzymałam propozycję z dwóch klubów i poważnie biorę je pod uwagę. Szanse na moją grę w przyszłym sezonie w drużynie SPS oceniam na 30%.”
Beata Fortuna: „Mam konkretną ofertę i traktuję ją bardzo poważnie. Prawdopodobnie z niej skorzystam, bo chcę jak najwięcej grać a będę miała taką możliwość w tym klubie.”
Anna Cupisz: „Nie wiem, jakie są perspektywy mojej gry tutaj w przyszłym sezonie, więc w tej chwili rozważam nawet powrót do mojego rodzinnego miasta i ewentualną grę w TPS Alpat Rumia. Czekam na rozmowy z klubem.”
Dominika Marszałek: „Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie zostanę w Częstochowie. Chcę tu zakończyć moją naukę, choć do tej pory nikt z klubu nie rozmawiał ze mną o tym.”
Jak widać prawie wszystkie dziewczyny na dzień dzisiejszy nie wiedzą na czym stoją. Ważny kontrakt posiada tylko Edyta Węcławek. Kolejny rok awaryjną rozgrywającą zapewne pozostanie Patrycja Komorowska. A reszta? Po uroczystym zakończeniu sezonu w jednej z częstochowskich restauracji dziewczyny otrzymały za udział w barażach statuetki i od tamtej pory nikt się z nimi nie kontaktował w sprawie reprezentowania barw SPS w przyszłym roku. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy takie rozmowy mają być przeprowadzone w ciągu najbliższych dni, choć w przypadku niektórych dziewczyn może być za późno. Z resztą nie ma się co dziwić. Ubiegły sezon to na pewno sukces tej młodej drużyny. Każda zawodniczka pokazała się z bardzo dobrej strony i nie dziwi fakt, że automatycznie wzrosło zainteresowanie nimi. W klubowej kasie jest krucho z pieniędzmi, więc nie zanosi się na jakieś wielkie wzmocnienia. Priorytetem wydaje się utrzymanie obecnego składu. Czy to się uda? Na pewno kilka zawodniczek mogłoby grać w lepszych drużynach i zarabiać większe pieniądze. W sporcie nie ma miejsca na sentymenty i najlepsze siatkarki wybiorą lepsze oferty. Zarząd Klubu musi mocno się więc wziąć ostro do roboty. Co będzie dalej z tą drużyną? Przekonamy się w najbliższych dniach…