Włókniarz Częstochowa już przegraną z Tauronem Azotami Tarnów za trzy punkty zaprzepaścił szanse na rundę finałową CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi. Mimo to pod Jasną Górą głęboko wierzyli w zwycięstwo swoich ulubieńców z Falubazem Zielona Górą. Jednak znów jedynie Rune Holta i Rafał Szombierski. Po spotkaniu głos zabrali trenerzy obydwu zespołów.
Piotr Żyto (trener Falubazu Zielona Góra): Przed meczem z Toruniem mówiłem już, że teraz mamy serie spotkań ze słabszymi przeciwnikami. Mamy za sobą bowiem mecze ze Stalą Gorzów i Unią Leszno. Cały czas liczę, że w tych pojedynkach zdobędziemy komplet punktów, bo mamy jeszcze mecz u nas z Tarnowem i nie wykluczone, że wygramy za trzy punkty. Przede wszystkim nie kalkulujemy, jedziemy swoje. Atmosfera się oczyściła, widać współpracę na torze między zawodnikami w parku maszyn. Jesteśmy na fali wznoszącej i mam nadzieję, że do play-offów awansujemy napędzeni. In plus zaskoczył mnie Sówka, bo wygrał swój pierwszy wyścig w Ekstralidze. Pewnie go dopadniemy w szatni, bo musi otrzymać chrzest (śmiech). Iversen też nie zawiódł, starał się nawiązać walkę z gospodarzami. Myślę, że gdyby nie dotknął taśmy, pewnie miałby więcej punktów na swoim koncie.
Wymarzony rywal na runde play-off? – Nie kalkulujemy. Na kogo popadnie, na tego bęc. Będziemy kalkulować, że wygramy może ze dwa spotkania, a to się odwróci w druga stronę. Będziemy jechać swoje. Drużyna jest coraz mocniejsza, co było widać w ostatnich dwóch spotkaniach
W wyścigu jedenastym doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Na tor upadł Rafał Dobrucki. Zdaniem zawodnika Falubazu Zielona Góra, stało się to z winy Rune Holty, za co Rafi otrzymał porcje gwizdów od miejscowych kibiców. Trener gości postanowił skomentować to całe zamieszanie. – Wcześniej Rune wywiózł też Grega Hancocka pod płot. Rafał jest bardzo impulsywny. Chciał się nałożyć na Holtę i ostatecznie upadł. Sędzia decyzję podjął bardzo dobrą, powtórzył bieg w czteroosobowym składzie. Zawodnicy wyjaśnili sobie całą sytuację w parkingu i uważam, że to koniec konfliktu – kończy Żyto.
Jan Krzystyniak (trener Włókniarza Częstochowa): Od początku sezonu punktują ci sami zawodnicy – Rune Holta i Rafał Szombierski. Różnie bywa ze zdobyczami punktowymi Petera Karlssona. Szwed udanie spisywał się w pierwszej części zawodów. Co do pozostałych żużlowców, jeśli oni „wykręcają” średnie biegowe poniżej jednego punktu, trudno wygrywać mecz. Mówiło się , że ten zespół ma skład jedynie na walkę o utrzymanie się w żużlowej elicie. Jednak przez kontuzję Jonasa Davidssona trudno było załapać się do szóstki. Do tego raz do Tarnowa nie przyjechał Tai Woffinden, choć nie wiem czy jego obecność na tym meczu coś by zmieniła. Ostatecznie wylądowaliśmy w drugiej grupie składającej się z drużyn, walczących o pozostanie w SE.
Na całej linii zawiódł Jonas Davidsson, nie zdobywając punktów. Jak wiadomo był to pierwszy występ Szweda po kontuzji kości jarzmowej w lidze polskiej. Trener twierdzi, że słaby występ Jonasa wynikł z powodu małej ilości startów – Na pewno ten zawodnik miał mało jazdy po kontuzji. Widać, że to zawodnik jeżdżący technicznie. A dzisiejsze warunki torowe były takie, jakie jeszcze nie miały miejsca u nas. A to wszystko dlatego, że sędzia obawiał się opadów deszczu i nie chciał dodatkowo polewać nawierzchni toru, aby przyczepność na całej szerokości była jednakowa. A moim zdaniem Davidsson notował całkiem przyzwoite starty. – kontynuuje szkoleniowiec „Lwów”.
1 sierpnia częstochowianie zmierzą się na wyjeździe w ostatnim meczu rundy zasadniczej CNMSE z Polonią Bydgoszcz. Z tą samą ekipą biało-zieloni zmierzą się w meczach o baraże najwyższej klasy rozgrywkowej. Dlatego celem tego wyjazdu będzie nie zwycięstwo, a trening przed najważniejszymi pojedynkami w sezonie 2010. – Będziemy walczyć do końca. 1 sierpnia jedziemy do Bydgoszczy, gdzie będziemy mieli okazję do potrenowania przed spotkaniami o baraże. Słyszeliśmy, że warunki torowe w mieście nad Brdą się zmieniają. Uważam, że trzeba jechać przy każdych warunkach, bo jak widzę czy na przyczepnej, czy na twardej powierzchni druga linia naszego zespołu nie punktuje. Nie ma się więc czym podniecać. Niektórzy pocieszają się tym, że ekipa bydgoska zmieniła sposób jazdy i nawierzchnię. Nie wiem czy moim zawodnikom przydałyby się takie warunki torowe jak w Tarnowie, bo wydaje mi się, że wtedy wypadali najkorzystniej. – zakończył.