Pierwszej porażki przed własną publicznością w bieżącym sezonie doznali piłkarze częstochowskiego Rakowa. Podopieczni Jerzego Brzęczka ulegli w ligowym klasyku STS Zagłębiu Sosnowiec, 1:2. Na trybunach stadionu przy Limanowskiego po raz pierwszy zanotowaliśmy i miejmy nadzieję nie ostatni rekord frekwencji odkąd trenerem Rakowa został olimpijczyk z Barcelony i były reprezentant Polski.
Przed rozpoczęciem meczu minutą ciszy uczczono zmarłych przed tygodniem, byłego piłkarza Rakowa, Władysława Olszewskiego oraz wiernego kibica częstochowskiej drużyny, Piotra Bolkowskiego.
Samo spotkanie było średnim widowiskiem i przynajmniej w premierowej odsłonie często z boiska „wiało nudą”. Druga część spotkania to już zupełnie inny mecz. Obie drużyny przystąpiły do zdecydowanych ataków, chcąc spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Pierwsi cios zadali przyjezdni za sprawą Michała Filipowicza, który w 53 minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu wpisał się na listę strzelców. Wspomniany wcześniej Filipowicz wykończył składną akcję całego zespołu, pokonując Mateusza Kosa ładnym, precyzyjnym strzałem w prawy róg bramki.
Po tym golu gospodarze ruszyli jeszcze bardziej ruszyli do zdecydowanych ataków chcąc doprowadzić do wyrównania. Ta sztuka udała im się w 68 minucie, kiedy po stałym fragmencie gry i uderzeniu z rzutu wolnego Pawła Kowalczyka. Kapitan Rakowa pokonał ukraińskiego bramkarza gości, Szlakotina strzałem w środek bramki!
Po tej bramce cały stadion oszalał z radości. Niektórzy jeszcze nie zdążyli zasiąść na swoich miejscach a było już… 1:2 ale dla przyjezdnych. Po głupim faulu przed polem karnym w 69 minucie spotkania piłkarze Zagłębia wykonywali rzut wolny. Do piłki podszedł Michał Filipowicz, który przepięknym, precyzyjnym strzałem po raz drugi pokonał Kosa. Piłka przed wpadnięciem do bramki Rakowa odbiła się jeszcze od prawego słupka.
Gol ten najwyraźniej uskrzydlił gości, którzy grali tak aby dowieźć korzystny wynik do końca. Ta sztuka im się udała mimo kilku prób piłkarzy Rakowa, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Końcowy gwizdek sędziego oznajmił, że częstochowianie ponieśli w bieżących rozgrywkach pierwszą porażkę „u siebie” natomiast piłkarze Zagłębia Sosnowiec wygrali wyjazdowe spotkanie między innymi dzięki debiutującemu na ławce trenerskiej gości, Leszkowi Ojrzyńskiemu, którzy przypomnijmy w przeszłości był szkoleniowcem… Rakowa Częstochowa.
Całe spotkanie z wysokości loży vip-owskiej oglądali m.in prezes Zagłębia Sosnowiec, Marek Adamczyk, dyrektor sportowy sosnowieskiej drużyny Radosław Ogiela, były prezes MKS Odry Wodzisław Śląski, Dariusz Kozielski oraz manager gliwickiego Piasta, Janusz Bodzioch i kandydat na prezydenta miasta Częstochowy, Tadeusz Wrona.
Kolejne spotkanie piłkarze Rakowa Częstochowa rozegrają w sobotę, 23 października o godzinie 14:00 w Nowym Tomyślu, gdzie spotkają się z tamtejszą MKS Polonią.
Przed własną publicznością natomiast drużynę Rakowa będzie można obejrzeć w sobotę, 30 października o godzinie 14:00. Wówczas częstochowianie będą podejmować HKS Ruch Zdzieszowice.
17.10.2010, g.12:00, Częstochowa:
Raków Częstochowa – STS Zagłębie Sosnowiec 1:2, (0:0)
0:1 Filipowicz 53’
1:1 P.Kowalczyk 68’
1:2 Filipowicz 69’
Sędziował : Marcin Michał Woś (Zamość). Widzów: 5000.
Żółte kartki: Mastalerz (20’-faul), 45+1’ P.Kowalczyk (faul)- Bednár. 45+1’ ( nie sportowe zachowanie).
Raków Częstochowa; 1.Kos- 19.P.Kowalczyk (kpt), 7.Mastalerz, 16.Hyra, 2.A.Pluta, 13.Witczyk (78’ 17.D.Świerk), 8.S.Ogłaza, 9.Ceglarz (63’ 6.P.Nocuń), 14.Gajos, 10.Kmieć, 20.Zachara.
Rezerwowi: 12.Szramowiat – 4.D.Gajda, 3.Łysek, 18.A.Świerk, 21.Górecki.
Trener: Jerzy Brzęczek.
STS Zagłębie Sosnowiec: 12.Szlakotin – 3.Bednár, 5.Lachowski, 7.Marek, 8.Łuczywek, 9.Adrian Mielec (71’ 19.Skórski), 13.Folc (46’ 21.Pajączkowski), 24.Grunt (83’ 27.Snadny), 28.Filipowicz, 29.Balul, 30.M.Madej (90’ 2.Strojek).
Rezerwowi: 1.Bensz- 15.S.Stefański, 25.Zioło.
Trener: Leszek Ojrzyński.
Piłkarz meczu: Michał Filipowicz (STS Zagłębie Sosnowiec).