AZS Tytan Częstochowa wygrał w dobrym stylu z Pamapolem Wielton Wieluń w trzeciej kolejce nowego sezonu PlusLigi. Po spotkaniu kapitanowie i trenerzy obu ekip podsumowali rozegrany mecz.
Andrzej Stelmach (kapitan Pamapolu Wieluń): Nie jesteśmy zadowoleni z tego spotkania. Przegraliśmy kolejny mecz, w podobnym stylu, jak ten w środę. Graliśmy bardzo słabo i z tego powodu nie wyszliśmy poza próg 20 punktów, podobnie jak w spotkaniu z ZAKSĄ kilka dni temu. Wydaje mi się, że były to takie same spotkania z naszej strony. Nie wiem co się dzieje, ale gramy bardzo słabo. Do pewnego momentu gra nam się układa, mamy przewagę dwóch, trzech punktów i nagle tracimy 8 punktów z rzędu. To jest karygodne. Jeśli nasza gra się nie poprawi to będzie nam bardzo ciężko.
Dawid Murek (kapitan AZS-u Częstochowa): Bardzo się cieszymy, bo zaczęliśmy tutaj bardzo słabo. Pierwszy mecz był bardzo nerwowy, przegraliśmy go. Pojechaliśmy do Olsztyna i tam również zagraliśmy słabe spotkanie. Dlatego tez dzisiaj chcieliśmy się przełamać i chyba nam się to udało. Cały czas szukamy naszej gry i powoli widać, ze gramy tą naszą siatkówkę. To jednak nie jest jeszcze to czego oczekujemy. Na dzień dzisiejszy cieszymy się wszyscy. Przed nami kolejny mecz. Jak wiadomo ten system jest taki, że mecze rozgrywane są co kilka dni i dlatego trzeba się szybko regenerować. Dlatego powinniśmy zapomnieć już o dzisiejszym spotkaniu i skoncentrować się na następnym.
Dariusz Marszałek (trener Pamapolu Wieluń): Zgadzam się z wypowiedzią Andrzeja, że zagraliśmy drugi już mecz słabo, nawet słabiej niż kilka dni temu z ZAKSĄ. Tam wytłumaczeniem była doskonała zagrywka rywali. Tutaj ta zagrywka nie była aż tak mocna i odrzucająca, jak ta ZAKSY. Mamy pewne problemy, które są do wyeliminowania. Mianowicie prowadzimy, a potem oddajemy z rzędu 5 czy 6 punktów. Musimy znaleźć w tej chwili receptę na to co się dzieje. Jeżeli nie poprawimy gry to będzie naprawdę ciężko. Uważam, że dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy, ale zderzenie naszych obcokrajowców z realiami PlusLigi okazało się nie takie łatwe. Mają oni duże problemy z przystosowaniem się do panujących warunków. Jest to widoczne na spotkaniach w braku konsekwencji gry. Rutyna po drugiej stronie siatki bierze przewagę. Myślę że musimy poprawić własną grę i to jak najszybciej, a na to mamy 3, 4 dni. Są to dni wolne, w których będzie czas na trenowanie. Założenia były inne ale trzeba je zmienić. Nie mogę być zadowolony z dzisiejszego meczu.
Marek Kardos (trener AZS-u Częstochowa): Jestem szczęśliwy, że w końcu się przełamaliśmy. Mimo tego, że to nie jest jeszcze ta nasza gra, bo cały czas popełniamy własne bledy. Dzisiaj na szczęście było ich mniej. To my wykorzystaliśmy błędy rywali i serie tych błędów po przeciwnej stronie siatki. Bardzo dobra była nasza seria w trzecim secie i to połączyło nasz zespół. Moim zdaniem Wieluń był zaskoczony dotkliwą porażką w Kędzierzynie i przy tych rozgrywkach co trzy dni, bardzo ciężko jest się psychicznie zregenerować. My mieliśmy taką samą sytuację. Pierwszy mecz przegraliśmy u siebie z Bydgoszczą, potem od razu pojechaliśmy do Olsztyna i tam również przegraliśmy. Bardzo ciężko jest się przełamać, ale na szczęście, ponieważ graliśmy lepiej, udało nam się dzisiaj wygrać.